dodano: 2014-08-04 09:09 | aktualizacja:
2014-08-04 10:19
autor: Łukasz Knapik |
źródło: wirtualnemedia.pl/press.pl/satkurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
- Wszystkie partie polityczne uważają, że nie są dostatecznie reprezentowane w telewizji publicznej - poinformował serwis press.pl
Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy
TVP.
- Przepisy ustawy o radiofonii i telewizji nie określają, ile czasu na antenie publicznych rozgłośni ma przypadać poszczególnym partiom. Z rozporządzenia zarządu TVP wynika, że czas antenowy oddany danej partii powinien odpowiadać liczbie głosów oddanych na nią w ostatnich wyborach do Sejmu i Senatu. Warto zaznaczyć, że czas antenowy danej partii to nie tylko wypowiedzi ich liderów, ale także informacje w programach publicystycznych i informacyjnych na ich temat - dodał.
Przypomnijmy, iż 20 lipca br. politycy innych ugrupowań: Barbara Nowacka (Twój Ruch, TR), Adam Halicki (Platforma Obywatelska, PO), Krzysztof Gawkowski (Sojusz Lewicy Demokratycznej, SLD), Mariusz Błaszczak (Prawo i Sprawiedliwość, PiS) i Adam Struzik (Polskie Stronnictwo Ludowe, PSL), poinformowali twórców emitowanego na żywo programu „Woronicza 17”, iż nie wystąpią w jednym programie z liderem Kongresu Nowej Prawicy (KNP). Janusz Korwin-Mikke dostał już wcześniej zaproszenie i czekał już na wejście do studia. W wyniku ultimatum innych polityków, TVP wycofała zaproszenie dla Korwin-Mikkego. Program został wyemitowany bez jego udziału. Polityk nie pojawił się także w jego kolejnym wydaniu, 27 lipca br. Żaden przedstawiciel KNP nie wystąpił również w ostatnim odcinku programu, wyemitowanym 3 sierpnia br., a który prowadziła Karolina Lewicka. Dodajmy, iż wszystkie odcinki programu można oglądać na stronie vod.tvp.pl
(zobacz wideo).
Co skłoniło innych polityków do bojkotu? Niedawno, na spotkaniu zorganizowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ), Janusz Korwin-Mikke spoliczkował Michała Boniego, europosła PO i byłego ministra administracji i cyfryzacji w rządzie Donalda Tuska. Jak pisze „Rzeczpospolita”, lider KNP tłumaczył, że chodzi o sprawę z 1992 roku. Boni miał go wtedy publicznie obrażać, po tym, gdy zażądał listy byłych współpracowników komunistycznej bezpieki (Służby Bezpieczeństwa, SB), pełniących ważne funkcje państwowe. Potem okazało się, że Boni sam podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. Dodajmy, iż Korwin-Mikke zapowiadał, że gdy spotka się z Bonim, to dokona właśnie takiego czynu.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.