dodano: 2014-10-22 10:53 | aktualizacja:
2014-10-22 12:07
autor: Łukasz Knapik |
źródło: TVN
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Przemoc seksualna w Indiach ma miejsce w biały dzień. Na ulicy, w kinie, w autobusie. Niejednokrotnie dochodzi do gwałtów zbiorowych. Często ze skutkiem śmiertelnym. Te ofiary, które przetrwały napaść, są okaleczone do końca życia - fizycznie i psychicznie. Spotyka je też ostracyzm, nawet wśród najbliższych. Ponieważ winna jest kobieta: jej wygląd, strój, zachowanie. Gwałciciel nie ponosi kary.
- Przed naszymi kamerami rozgrywały się dramaty: zgwałcone kobiety wracały do traumatycznych wspomnień, matki opowiadały o śmierci brutalnie zgwałconych córek, ich ojcowie płakali z bezradności. Zapadła mi w pamięć scena kręcona w biednym, wiejskim domu nastoletniej bohaterki. Zapytana czy ma przyjaciółki, zaczęła szlochać. Ten szloch trwał kilkanaście minut. Żadnego słowa, gestu, tylko rodzaj dramatycznego zawodzenia. Po skończonych zdjęciach wracaliśmy do Delhi w zupełnej ciszy. Nikt z ekipy nie miał ochoty się odzywać. Ludzkie cierpienie może porazić. Byliśmy porażeni - mówi
Małgorzata Łupina, reżyserka dokumentu.
Indie to mocarstwo, które ma szansę stać się trzecią, po Stanach Zjednoczonych i Chinach, potęgą świata. W tym kontekście trudno zrozumieć poparte statystykami fakty: w Indiach, w ciągu zaledwie jednej godziny, gwałcone są trzy Kobiety. Wśród nich zdarzają się dziewczynki. Ofiarami są Hinduski i turystki. Sprawcy pozostają bezkarni, winą obarczane są kobiety.
- To one prowokują mężczyzn - mówi renomowany adwokat z New Delhi.
- Gdyby gwałt przytrafił się mojej córce, osobiście oblałbym ją benzyną i podpalił - dodaje.
Anna Dereszowska - wrażliwa, świadoma, nowoczesna, często podróżująca po świecie osoba, postanowiła wybrać się do Indii i porozmawiać z ofiarami gwałtów. Spotkała tam okaleczone fizycznie i straumatyzowane kobiety pozbawione jakiejkolwiek pomocy. Żyją ze świadomością, że dochodzenie sprawiedliwości skazane jest na porażkę.
- Realizowaliśmy „Trzy na godzinę“ ze świadomością, że nie odmienimy tragicznego losu ani jednej ze spotykanych kobiet. Mimo to byłam pewna, że o takich rzeczach trzeba mówić. Każdy głos protestu ma w tym przypadku znaczenie. To przekonanie mobilizowało mnie do włączania kamer i rejestracji bardzo emocjonalnych wywiadów - mówi
Łupina.
W obecności Anny Dereszowskiej wiele kobiet po raz pierwszy opowiedziało o swoim tragicznym losie, bezradności i potrzebie wsparcia.
- Nie mogę zapomnieć dziewczyny, którą poznałam w biednej wiosce niedaleko Delhi - opowiada aktorka.
- W dwa lata po bardzo brutalnym gwałcie mieszka drzwi w drzwi z gwałcicielem będącym cały czas na wolności. A on codziennie śmieje się jej w oczy - dodaje.
W dokumencie wyznania ofiar zestawione są z opiniami polityków, stróżów prawa i adwokatów, którzy broniąc oprawców obciążają winą ofiary. Przerażające jest to, że do obrońców gwałcicieli należy większość przedstawicieli władzy. Pociesza natomiast fakt, że Annie Dereszowskiej udało się dotrzeć do osób broniących kobiet i walczących o należne im prawa:
- Spotkałam tu wielu odważnych i inspirujących ludzi. Mam nadzieję, że moja córka, jeśli przyjedzie tu sama za kilkanaście lat, będzie się czuła bezpieczna - mówi aktorka.
Żeby nadzieje Anny mogły się spełnić, potrzebne są głosy sprzeciwu wobec bezprawia. Dokument „Trzy na godzinę“ jest jednym z nich.
„Trzy na godzinę“ - emisja w poniedziałek, 10 listopada 2014 roku o 22:25 w TVN Style (TVN Style HD).
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.