Projekt ustawy o OZE: liczy się węgiel + biomasa

dodano: 2016-05-09 11:59 | aktualizacja: 2016-05-09 12:59
autor: Janusz Sulisz | źródło: interia.pl/gazeta.pl

Opublikowano fatalny dla Polaków poselski projekt zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Od wielu miesięcy trwały w Min. Energii prace nad nowelizacją ustawy OZE. Projekt ten zakłada wprowadzenie niekorzystnych dla obywateli zmian w systemie wsparcia wytwarzania energii z OZE. Niestety właściciele przydomowych elektrowni fotowoltaicznych i wiatraków zostaną pozbawieni taryf gwarantowanych na 15 lat. Zamiast tego proponuje się tzw. „opust” - za każdą 1 kWh energii wprowadzonej do sieci prosument ma otrzymać rabat na kupowaną energię.

Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.

Projekt nowelizacji ustawy o OZE to zastąpienie taryf gwarantowanych dla małych producentów energii tzw. "opustem" - za każdą kilowatogodzinę prądu wprowadzonego do sieci prosument ma otrzymać rabat na kupowaną energię. Jeśli będzie on posiadał instalację fotowoltaiczną (OZE) o mocy do 7 kW rabat będzie wynosić 70 proc., w przypadku instalacji o mocy powyżej 7kW - 50 proc., natomiast w przypadku osób, które otrzymały bezzwrotne dofinansowanie lub kredyt, np. z BOŚ na kupno instalacji tylko... 35 proc.

Problem w tym, że ten tzw. "opust" (dobrze, że nie "odpust") nie wystarczy, by pokryć koszty inwestycji lub kredytu na ten cel, bo okres zwrotu inwestycji wyniesie ponad 20 lat, czyli więcej niż gwarantowany okres działania paneli w odpowiedniej sprawności. Co więcej, dla prosumentów z instalacjami o mocy powyżej 7 kW proponowane rozwiązania projektu są mniej korzystne nawet od obowiązującego od początku roku mechanizmu bilansowania energii. Większość prosumentów jest oburzona tym projektem, bo gdy większość krajów unijnych wspiera OZE to polski rząd ewidentnie stawia na koncerny energetyczne, czyli na węgiel i biomasę, a te z OZE nie mają nic wspólnego.

Dziwić się potem, że w Polsce mamy najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie, a kilka milionów Polaków choruje na astmę i inne choroby z tym związane. Ważniejsze są interesy państwowych koncernów energetycznych, a nie czyste powietrze i zdrowie obywateli. Cały świat idzie w kierunku wspierania OZE, a szczególnie Niemcy, Francja i Wielka Brytania w Europie, nie mówiąc o światowych potęgach - Chinach, USA i Indiach, których inwestycje w instalacje PV idą w gigawaty.

Najciekawsze jest jeszcze to, że w uzasadnieniu do tego nieszczęsnego projektu pojawiła się niezgodna z prawdą informacja, że organizacje ekologiczne popierają ten dziwny projekt poselski, ale stworzony w Ministerstwie. Organizacje ekologiczne protestują.

Należy przypomnieć, ze tzw. taryfy gwarantowane zostały przyjęte w 2015 roku głosami ponadpartyjnej koalicji, w której najliczniejszą grupę stanowili posłowie ...PiS. Zmiany proponowane obecnie przez Ministerstwo Energii są szczególnie niekorzystne dla polskich gospodarstw domowych, a do tego nie poprawią bezpieczeństwa energetycznego Polski. Co więcej, projekt ten skutecznie zahamuje rozwój rozproszonej energetyki przydomowej. Prawda jest taka, że bez wsparcia rządu i taryf gwarantowanych większość Polaków nie pozwoli sobie na zakup instalacji PV czy wiatraka.

Wiadomo, że projekt nowelizacji ustawy o OZE powstał w Ministerstwie Energii, został on złożony jako projekt poselski, a społeczeństwo jest jawnie oszukiwane. Tak sprytnie pominięto oficjalną procedurę konsultacji społecznych oraz międzyresortowych wymaganych w przypadku projektów rządowych. Projekt nie zawiera też oceny skutków regulacji (OSR). Odbiera to całemu procesowi legislacyjnemu transparentność i wiarygodność.

Koszty wprowadzenia tego projektu poniosą odbiorcy końcowi energii. Przepisy nowej ustawy o OZE muszę być szybko uchwalone, żeby mogły wejść w życie od 1 lipca 2016 r., bo prezydent do tego czasu wstrzymał wejście w życie poprzedniej ustawy.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.