dodano: 2016-05-22 11:24 | aktualizacja:
2016-05-22 11:49
autor: Jerzy Kruczek |
źródło: Sejm RP
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Za ustawą głosowało 239 posłów, przeciw było 147, wstrzymało się 16. Projekt był autorstwa posłów PiS, którzy twierdzą, że ustawa jedynie przyczyni się do uregulowania zasad lokalizacji elektrowni wiatrowych w Polsce. Ustawa wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia - na razie trafi do Senatu.
Największą kontrowersją jest zapis, że farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od domów mieszkalnych niż 10-krotność ich wysokości wraz z wirnikiem i łopatami, czyli
w praktyce to aż 1,5-2 km.
Ustawa mówi, że ta sama odległość musi być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach m.in. parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000. Te wiatraki, które już stoją i nie spełniają kryterium odległości, nie mogłyby być rozbudowywane, dopuszczalny ma być jedynie ich remont i prace niezbędne do eksploatacji.
Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego będzie mógł nakazać rozbiórkę wiatraka wybudowanego bez zezwolenia, na koszt inwestora, chyba że inwestor uzyska nowe pozwolenie.
Ustawa spowoduje też wzrost opłat za eksploatację wiatraków. Za to można będzie rozbudowywać lub przebudowywać domy, znajdujące się w najbliższym sąsiedztwie wiatraków, jeśli pozwala na to miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Opozycja twierdzi, że to uniemożliwi budowę nowych budynków w okolicy, gdzie stoją już wiatraki.
Faktycznym powodem powstania tej ustawy jest motto:
„Najlepszą formą rozwoju energetyki jest tzw.mikst energetyczny różnych źródeł".
Opozycja ma nieco inne zdanie na ten temat, że
za ustawą stoi polski węgiel i polska energetyka, którym nie podoba się OZE a to one potrzebują pieniędzy na podtrzymanie przy życiu kopalń i elektrowni węglowych, podczas gdy wiatraki odbierałyby im doskonałą pozycję na rynku energetycznym. Co ciekawe plany inwestycji w wiatraki na lądzie i na morzu mają polskie spółki energetyczne.
Podczas dyskusji w Sejmie były takie stwierdzenia:
- Nikomu nie udało się wygrać z wiatrakami, ale PiS-owi się udaje
- dodał Mieczysław Kasprzyk (PSL).
Za to przedstawiciele rządu twierdzą, że
„...dopłacamy do energii odnawialnej" tłumacząc, że podobno
nie grozi nam to, że w 2020 roku nie osiągniemy wymaganego przez UE poziomu 15 proc. energii ze źródeł odnawialnych, bo dzisiaj mamy już 12 proc.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.