dodano: 2017-02-13 18:47 | aktualizacja:
2017-02-14 12:25
autor: Janusz Sulisz |
źródło: Agenzia delle Entrate Italia/parabola.cz/satkurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Według szefowej Agenzia delle Entrate, Roselli Orlandi, wprowadzenie połączonej opłaty abonamentu TV i energii elektrycznej na jednym rachunku zadziałało lepiej niż oczekiwano. W praktyce okazało się, że wpłynęło
dodatkowe 500 mln euro z abonamentu dla telewizji Rai w porównaniu z 2015 rokiem, na łączną sumę przychodów
2,1 mld euro. I to pomimo faktu, że kwota abonamentu TV została obniżona z 113,50 euro do 100 euro rocznie. Szacuje się, że we Włoszech abonament TV płaci 21 mln gospodarstw domowych.
Włoscy użytkownicy muszą uiścić opłatę abonamentową TV, jeśli są właścicielem jednego lub więcej telewizorów zdolnych do odbierania sygnału audio/wideo za pośrednictwem urządzeń odbiorczych naziemnych i/lub satelitarnych. Opłata ta nie ma zastosowania w przypadku komputerów bez tunerów telewizyjnych i starych telewizorów analogowych.
Włochy miały jedną z najwyższych liczb gospodarstw domowych w Europie, które uchylały się od płacenia abonamentu TV, pomimo jednego z niższych kwot abonamentu telewizyjnego. W Polsce jest jeszcze gorzej, a na razie rząd nie radzi sobie z tym, by abonament płacili prawie wszyscy w kraju. Odsetek uchylających się jest dużo wyższy niż we Włoszech (tam było 30 proc., teraz jest 4 proc.). W Polsce abonament w wysokości
245,15 zł (56 euro) rocznie płaci zaledwie 10-20 proc., bo duża liczba zarejestrowanych (emeryci i renciści) jest zwolniona z opłat.
Czy to dobry sposób na ściąganie abonamentu w Polsce? Być może tak, ale są z tym problemy prawne i organizacyjne, bo dystrybutorzy energii elektrycznej nie chcą się tym zajmować. Trzeba to też mądrze zorganizować, aby obniżając - jak we Włoszech - opłatę abonamentową, zyskać dużo więcej.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.