Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Wydawałoby się, że państwo znane z monopolistycznych zapędów Silvia Berlusconiego nie odniesie sukcesu w czasie wdrażania rozwiązań cyfrowej telewizji naziemnej. Teraz wiemy, jak mylne było to wrażenie. Italię chwalą przedstawiciele Komisji Europejskiej, którzy zwracają uwagę na obiektywność i pluralizm w trakcie rozwoju DVB-T w kraju. Obok siebie funkcjonują przecież dwa konkurencyjne podmioty: RAI i Mediaset.
Włochów należy pochwalić za to, że w stosunkowo szybkim czasie zbudowali swoje multipleksy. Prognozy są również dla nich wyjątkowo obiecujące. W 2005 roku aż 500 tys. domostw zyska dostęp do DVB-T. Władze są zadowolone tym bardziej, że technologia kwitnie nie tylko w kulturalno-politycznym centrum, jakim jest Rzym, ale także w biedniejszych prowincjach, takich jak Sycylia. Z pewnością model włoski jest dobrą mapą drogową dla krajów wdrażających DVB-T. W przypadku Polski należy sobie jednak postawić zasadnicze pytanie. Czy nas na to stać?
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.