dodano: 2014-04-29 14:52 | aktualizacja:
2014-04-29 15:52
autor: Łukasz Knapik |
źródło: Newseria
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
- Cały proces wyłączania telewizji analogowej odbywał się w siedmiu etapach, począwszy od listopada 2012 roku, a skończywszy na 23 lipca 2013 roku, kiedy to w Polsce zniknął sygnał analogowy, od tej pory mamy tylko technikę cyfrową - przypomina
Magdalena Gaj, prezes
Urzędu Komunikacji Elektronicznej (
UKE) w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
W trakcie cyfryzacji 108 stacji głównych oraz 137 stacji retransmisyjnych, nadających sygnał analogowy, zastąpione zostały przez 195 cyfrowych stacji głównych oraz 127 stacji doświetlających.
- Cyfryzacja to ogromny, złożony proces społeczny i gospodarczy, dlatego że zarówno nadawcy musieli przejść na nową technologię, jak i obywatele musieli albo zakupić nowe telewizory albo przystawki do starszych modeli telewizorów - tłumaczy
Gaj.
- Na cyfryzacji przede wszystkim skorzystali konsumenci, którzy nie chcą płacić operatorom kablowym lub satelitarnym. Do tej pory w ramach telewizji analogowej za darmo dostępnych było jedynie siedem kanałów, w tym podstawowe: TVP1, TVP2, TV4, TVN czy Polsat - pisze Newseria.
- Teraz mamy ogólnie dostępne 24 programy - mówi
Magdalena Gaj.
- To jest trzykrotne zwiększenie oferty programowej, co dla widza jest bardzo istotne. Mamy też lepszą jakość i obrazu, i dźwięku - podkreśla.
Miejsce TVP1 w MUX 1 zajął kanał Fokus TV
(więcej tutaj i tutaj).
- 28 kwietnia to jest data, kiedy wszedł na multipleks ostatni nowy, komercyjny nadawca w tym rozdaniu. Nowy, czyli taki, który nie jest nadawcą wprowadzonym na multipleks jako dotychczas nadający analogowo - mówi
Magdalena Gaj.
Jak przekonuje prezes UKE, proces cyfryzacji w Polsce był bardzo udany, chociaż nastąpił z pewnymi opóźnieniami. Jednak udało się uniknąć błędów, które popełniły inne kraje.
- W ogromnych i rozwiniętych Stanach Zjednoczonych trzeba było zatrzymać cały proces i wyznaczyć nową datę wyłączenia nadawania analogowego, ponieważ społeczeństwo było źle poinformowane i nie poradziło sobie z tym procesem - twierdzi
Gaj.
- Nie mieliśmy żadnych skarg, a jeśli były, to były rozwiązywalne. To była kwestia braku możliwości w odbiorze, trzeba było albo inaczej podłączyć dekoder, albo w innym kierunku skierować antenę - zapewnia.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.