Chiny zachęcają do podwojenia docelowej ilości pochodzącej z energii słonecznej, aby zastąpić nią przewidywane niedobory energii jądrowej oraz tej pochodzącej z elektrowni wodnych. Dochodząca do tego dewaluacja waluty może stać się dobrodziejstwem dla eksportu słonecznych, ale i zaszkodzić Unii Europejskiej.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Rząd chiński zachęcał trzy wiodące grupy przemysłowe w kraju do podwojenia swojego celu pozyskania energii słonecznej na rok 2020 do 200 GW. Energia ta ma zapełnić lukę w przewidywanych brakach z innych źródeł energii.
Na podstawie prognozy pozyskiwania energii jądrowej i wodnej Chińczycy doszli do wniosku, że te dwa źródła nie będą w stanie sprostać potrzebom prognozowanym na rok 2020. Energia słoneczna jest jednak doskonała, aby zlikwidować wszelkie braki.
Stworzono dokument zawierający pisemną propozycję wszystkich trzech podmiotów z branży dla rząd, aby zwiększyć ilość instalacji słonecznych w Chinach - plan, w którym przewidziane jest wdrożenie sześciokrotnego wzrostu energii oraz zapewnienie wstępnych przychodów dla czołowych firm fotowoltaicznych w kraju.
Obecnie Chiny mają ponad 33 GW mocy PV (słonecznej) łącznie, a do National Energy Administration (NEA) są kierowane dodatkowe projekty rozmieszczenia kolejnych 17,8 GW w roku 2015. Jednak ważniejszym celem jest, aby mieszkańcy Chin otrzymywali 15% energii ze źródeł odnawialnych do 2020. Obecnie tylko 11% pochodzi z energii odnawialnych.
Według grup branżowych, obecna technologia jądrowa nie może zagwarantować spełniania wymaganych norm bezpieczeństwa w rozwoju, a proces planowania i budowy nowych elektrowni jest długotrwała. Przy obecnych poziomach zaawansowania, jądrowa nie będzie w stanie wytworzyć niezbędnych 58 GW mocy wymaganej do roku 2020.
Chiny poddały także dewaluacji swoją walutę, juana. Ruch ten postrzegany jest jako wojna walutowa, co w branży solarnej zwiastować może zmiany, gdyż sprzęt eksportowany z Chin może teraz wydawać się bardziej atrakcyjny pod względem ceny.
Ponad 60% paneli słonecznych na świecie produkowanych jest w Chinach, co sprawia, że dewaluacja waluty może sprawić, iż sprzęt ten potencjalnie stanie się bardziej atrakcyjny na rynkach na całym świecie.
Nie ma jednak obawy w Europie, gdzie chińskie panele słoneczne podlegają minimalnej cenie importowej (MIP), ustanowionej na poziomie 0,56 euro/W, że dewaluacja będzie służyć do wyparcia konkurencji poprzez niższą cenę na terenie UE. Obecnie kolektory słoneczne z Chin około 25% droższe w Europie niż w pozostałej części świata.
reklama
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.