Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Rząd przewiduje nieco na wyrost, że do 2025 roku w Polsce będzie 1 mln samochodów elektrycznych. Nie wydaje się to być realne na stan obecny, bo te auta są zbyt drogie i mają za mały zasięg. Ministerstwo energii liczy, że w Polsce zacznie się produkować tanie samochody elektryczne, przy czym głównym kosztem samochodu są odpowiednie technologie dotyczące wydajnych baterii.
3 marca 2017 r. ma zostać ogłoszony konkurs na karoserię aut elektrycznych.
Taki polski miejski samochód elektryczny ma dostać znaczące wsparcie dla tych, którzy wygrają konkurs. Państwo polskie miałoby mieć do 49 proc. udziałów w firmie (bez zarządzania), która produkowałaby takie auta elektryczne. Miejskie samochody elektryczne przeznaczone byłyby dla mieszkańców na dojazdy do pracy i na zakupy, odwożenie dzieci do szkół i przedszkoli.
Ministerstwo wskazało, że celem jest opracowanie takich baterii, która dawałyby energię na przejechanie samochodem elektrycznym
250 km na jednym ładowaniu. Rząd chciałby wymusić ładowanie aut elektrycznych w godzinach od 23:00 do 5:00 rano, bo wtedy energia będzie tańsza o 30 proc. Wtedy też w polskich elektrowniach marnuje się dużo energii, bo nie mogą one zejść poniżej 40 proc. tzw. gotowości. Dzięki temu według przewidywań ministerstwa
jazda autem elektrycznym w Polsce miałaby kosztować 4 zł za 100 km. Ale to nie tylko tańsza energia elektryczna ma tu znaczenie, bo najbardziej istotna będzie budowa sieci stacji szybkiego ładowania aut i opracowanie systemu rozliczania za pobraną energię na ładowanie w nocy.
Wydaje się, że problemów będzie więcej, bo przeciętny Kowalski nadal marzy o tanim dieslu za 10.000 zł i zmiany w edukacji Polaków przez różne zachęty, aby nie kupować starych diesli z Niemiec i Holandii, skąd będą wyprzedawane za bez cen właśnie do Polski, bo tam elektryczne auta wejdą szybciej do powszechnego użycia niż u nas. Ciekawe więc,
jak polski rząd zablokuje tendencję to sprowadzania używanych starych i smrodzących na potęgę diesli do kraju?
Muszą być konkretne zachęty:
zniesienie opłat pośrednich i rejestracyjnych, a może i VAT-u, bo bez tego nic się nie zmieni, a o 1 mln aut elektrycznych w Polsce w 2025 r. można zapomnieć.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.