Dubaj - jeden wielki las anten

dodano: 2018-01-31 12:10 | aktualizacja: 2023-02-17 22:20
autor: Janusz Sulisz / Anna Sulisz | źródło: SAT Kurier 4/2009

W Dubaju byliśmy przy okazji wystawy CABSAT MENA 2009 w dniach 2-4 marca. Co ciekawego można zobaczyć w tym mieście Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ile i jakie są tam anteny satelitarne?

Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.

Dubaj to miasto ogromnych wieżowców, hoteli i wysp na morzu, a to daje wyobrażenie o luksusie mieszkańców. Choć zauważyć też można biedę, stare auta i slumsy, zwłaszcza w dzielnicach, gdzie mieszkają kolorowi pracownicy, masowo ściągani do pracy i na budowy z Indii, Filipin, Pakistanu, Nepalu, Bangladeszu, Sri Lanki i innych azjatyckich krajów. Tworzy to swoistą egzotykę mnóstwa sklepów, tysięcy restauracji, często nieznanych w Europie kuchni (filipińska, syryjska, libańska czy irańska). To w Dubaju udało nam się zjeść jedną z najdziwniejszych rybnych zup - czarną zupę z ością ryby w jednej z filipińskich restauracji.

Nie brakuje KFC, McDonald’s czy powszechnej pizzy. Kupić można wszystko (może poza polską kiełbasą, wódką czy piwem). Ceny ciuchów czy elektroniki niestety nie są najniższe - wręcz przeciwnie przy kursie złotówki do dolara i euro jest tu dla Polaków zbyt drogo. Walutę Dubaju - dirhamy łatwo zdobyć w wielu kantorach, wymieniając euro lub dolary. Przelicznik jest prosty - prawie jeden do jeden, dirham do złotówki.

W sklepach i restauracjach łatwo porozumieć się po angielsku lub rosyjsku. Rosjan, Ukraińców i obywateli byłego ZSRR, głównie z Azji, jest tu dużo, na szalonych zakupach - złoto, ciuchy, elektronika, smartfony, zegarki i... futra! Niestety wolnorynkowy Dubaj to kraj podróbek (wszystkiego) od ciuchów po elektronikę. Podrobione zegarki, telefony komórkowe najdroższych marek kupują przede wszystkim rosyjskojęzyczni kupcy.

Dubaj tak właściwie jest jednym, wielkim kompleksem handlowym i niczym więcej - nie wszyscy to trawią. Część ludzi lata tam turystycznie, żeby zimą odetchnąć w ciepłym klimacie, a część dla zarobku lub biznesowo. Oficjalnie w Dubaju mieszka podobno 2,3 tys. Polaków

Warto wieczorem zaglądnąć do uroczych arabskich zakątków (jest w miarę bezpiecznie, ale kobiety nie powinny się tam same wybierać), bo jedzenie - o ile ktoś zaryzykuje - jest smaczne i tańsze niż w wystawnych restauracjach dla turystów.

Dlatego warto wybrać się na drugą stronę kanału. Bardzo łatwo jest przepłynąć kanał Dubai Creek łodzią abra. Można kupić bilet w jedną stronę za 1 AED (1 dirham) lub ew. wynająć własną łódź na godzinę. Kanał ten jest pierwotnym centrum handlowym Dubaju, a kursujące łodzie i statki z towarami dla całej Zatoki Perskiej sprawiają, że to miejsce tętni życiem nawet w nocy i nad ranem. Obok wysokiego wieżowca na brzegu kanału widzieliśmy rybaków przywożących świeże ryby i i owoce morza - sortowali ryby - smród straszny, ale widok ciekawy. Dalej stały sterty worków, pralek, telewizorów i lodówek, pakowanych bezpośrednio na proste, odkryte łodzie i statki, jak przed wiekami, by trafić do sklepów w Zatoce.