Warto wybrać się na ekstremalną trasę turystyczną w najstarszej kopalni soli w Polsce, która jest w Bochni (a nie w bardzo skomercjalizowanej Wieliczce, jak wielu myśli!). Ta trasa w bocheńskiej kopalni funkcjonowała już kiedyś jako geologiczna. Została jednak odświeżona jako wyprawa historyczna w „Stare Góry” - do tego powiększona o niedostępne wcześniej miejsca. Bochnia jest położona tylko 40 km na wschód od Krakowa - 40 minut autostradą A4. Do kopalni w Wieliczce jeżdżą tłumy zagranicznych turystów, a w Bochni jakby spokojniej, a na tej trasie jest luz i tzw. klimat.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Trasa historyczna w „Stare Góry” jest naprawdę wyjątkowa - polecam!
Kosztuje 400 zł za grupę do 5 osób, a każda następna osoba to 80 zł. Warto jednak wybrać się mniejszą grupą, by poczuć górniczą ciszę w wąskich, ciemnych przejściach kopalni. Wstęp na trasę przygotowano tylko dla osób pełnoletnich i grup młodzieży szkolnej w wieku od 16 lat pod opieką osoby dorosłej. Jest bardzo bezpiecznie. To wyprawa jak w prawdziwe góry na powierzchni, więc wymagana jest odpowiednia odzież i obuwie przeznaczone dosłownie jak w góry (może bez czekana i lin!). Termin zwiedzania trasy historycznej „Wyprawa w Stare Góry" jest ustalany indywidualnie i wymagana jest rezerwacja min. 7 dni wcześniej.
Białe kostiumy, czyli ufoludki w kopalni soli
Idziemy ubrani w białe kostiumy z kaskami i lampkami górniczymi na głowie jak jacyś kosmici, a gdy trafiamy przypadkiem na inną, fajną trasę w tej kopalni tzw. multimedialną, to przerażone dzieci traktują nas jak „dziwnych, zielonych ludzików”. Temperatura w kopalni to 14-16°C, a wilgotność powietrza 70% - na to trzeba się przygotować.
Pobyt pod ziemią odbywa się pod opieką bardzo doświadczonego przewodnika Lucjana Łysika, który ma tak ogromną wiedzę historyczną o kopalni i o wydobywaniu soli, że nudzić nikt się nie będzie. Trasa przebiega wąskimi korytarzami, którymi da się maszerować gęsiego, często w pochylonej pozycji, więc trzeba być sprawnym. Idzie się wykutymi w soli krętymi, stromymi schodami i przejściami, czasami trudno przecisnąć się z plecakiem. Jest tam ciemno, a ciemność można rozjaśnić górniczą lampką wydaną podczas szkolenia przez kopalnię na powierzchni razem z obowiązkowym kaskiem, zestawem opatrunków i tzw. pochłaniaczem (w razie zagrożenia pożarem ma chronić przed tlenkiem węgla). W kopalni soli w Bochni nie ma metanu, więc teoretycznie tego typu zagrożenia nie ma. Mimo tego turyści są przygotowani i przeszkoleni, nim zejdą na tę trasę.
I jeszcze jedno: skoro nie ma metanu, to ciekawostka jest taka, że w kopalni soli nigdy nie ma... myszy czy szczurów, co w kopalni węgla się zdarza. Sól podobno nie pozwala na życie takim niechcianym przybyszom, bo nie ma co tam zjeść! Nie ma obaw, że coś będzie się ruszało, zwłaszcza gdy idzie się w ciemnościach jak na tej wyprawie. Jeśli się już coś rusza, to w wyniku przeciągu lub nadmuchów powietrza do kopalni.
Na pewno wrażenie zrobią schody i schodeczki, wąskie przejścia i ta niezapomniana „posolona” drewniana drabina - cała w soli.