Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Poszukiwania alternatyw baterii litowo-jonowych trwają od jakiegoś czasu. Rozpoczął się nowy projekt badawczy UE, którego celem jest wsparcie przełomu w dziedzinie baterii magnezowych.
- Magnez jest obiecującym materiałem i jednym z najważniejszych kandydatów w naszej strategii postlitowej
- stwierdził Maximilian Fichtner.
Maximilian Fichtner jest zastępcą dyrektora niemieckiego Instytutu Helmholtza Ulma (HIU), organu badawczego zajmującego się badaniami i rozwojem koncepcji akumulatorów elektrochemicznych, założonego przez Karlsruher Institut für Technologie (KIT) we współpracy z University of Ulm i partnerami Deutsches Institut für Luft- und Raumfahrt (DLR) i Zentrum für Sonnenenergie- und Wasserstoff-Forschung (ZSW).
Ogółem projekt badawczy uzyska wsparcie w wysokości ponad 7,6 mln euro w ramach programu UE „Horyzont". KIT jest jedną z 10 instytucji naukowych zaangażowanych w projekt i otrzyma 870 tys. euro. DLR też dostanie dotację ponad 750 tys. euro. Ogólna koordynacja projektu spoczywa na hiszpańskim Fundación Cidetec. Inni partnerzy pochodzą z Izraela, Francji, Danii i Wielkiej Brytanii.
„E-Magic" to skrót nazwy
European Magnesium Interactive Battery Community. Uczestniczące w projekcie instytuty twierdzą, że zjednoczyły się dla rozwoju baterii magnezowych, od badań podstawowych po procesy produkcji ogniw.
Bardzo ważną zaletą zastosowania technologii magnezowej w produkcji baterii byłoby zmniejszenie zużycia litu, z pozyskaniem którego jest jednak problem.
Magnez jest około 3000 razy obfitszy na Ziemi niż lit, a także łatwiej jest go poddawać recyklingowi.
W związku z tym baterie magnezu mogą być tańsze niż ich odpowiedniki litowo-jonowe. Jednocześnie nowa technologia będzie okazją do stworzenia konkurencyjnego krajobrazu produkcji baterii w Europie, który może zmniejszyć dominację azjatyckich producentów ogniw akumulatorowych, tych
litowo-jonowych, które wkrótce mogą pójść w odstawkę.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.