dodano: 2010-04-22 18:02 | aktualizacja:
2010-04-22 18:08
autor: Bartosz Radomski |
źródło: Satkurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W skutek rozbicia się samolotu śmierć poniósł Prezydent RP, Lech Kaczyński wraz z małżonką i blisko setka przedstawicieli polskiego życia publicznego. Nie mamy prezesa Narodowego Banku Polskiego, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, zginął Rzecznik Praw Obywatelskich. Nie obsadzonych jest więc kilka ważnych stanowisk konstytucyjnych. Można byłoby rzec, że tragedia nie dotknęła tylko jednego organu konstytucyjnego – Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tylko czy nie jest to przedwczesna opinia?
Stojąca na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji działa na bazie Konstytucji RP (art. 213-215) oraz ustawy, ostatniej nowelizowanej pod koniec grudnia 2005 roku, kilka dni po zaprzysiężeniu Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta. Obecnie w skład Rady wchodzi 5 członków – po 2 mianuje Prezydent RP i Sejm, jednego Senat. Kadencja członków trwa 6 lat. Teoretycznie.
Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 2005 roku zmniejszyła liczbę członków Rady z dziewięciu do pięciu. Jednocześnie jej uchwalenie pozwoliło zmienić cały skład Rady, co było niemożliwe na gruncie poprzednich przepisów. W związku z tym pojawiły się podejrzenia, że głównym celem nowelizacji nie było ograniczenie kosztów funkcjonowania Rady, jak utrzymywali autorzy zmian. Zdaniem opozycji, zmiana przepisów posłużyła przede wszystkim obsadzeniu całej Rady osobami przychylnymi rządzącej koalicji PiS-LPR-Samoobrona.
Ustawa ta była nawet przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego, który zresztą zawetował część jej zapisów, tworząc konieczność ponownej nowelizacji w zakresie wyboru przewodniczącego. Dziś przyszłość Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji znów stoi na krawędzi. Pełniący bowiem obowiązki prezydenta Marszałek Sejmu będzie musiał w czerwcu przyjąć corocznie składane sprawozdanie z działalności Rady. Bądź nie przyjąć.
Marszałek Sejmu ma takie prawo, bowiem Konstytucja mówi wyraźnie: wykonujący obowiązki Marszałek Sejmu wchodzi w pełnię prerogatyw (możliwości działania) Prezydenta, oprócz możliwości wcześniejszego skrócenia kadencji Sejmu. Jaki skutek będzie miało nieprzyjęcie sprawozdania z działalności Rady? Gdyby sprawozdania nie przyjął tylko Marszałek Komorowski to nie ma problemu.
Problem przyszłości Rady pojawi się w momencie, w którym sprawozdania nie przyjmie także zobligowany do tego Sejm i Senat. W tym wypadku rozwiązaniu ulega cała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, co powoduje proces obsadzenia tych stanowisk przez nowe osoby.
Czy Marszałek zdecyduje się na taki krok? Polska demokracja wbrew pozorom jest już na tyle rozwinięta, że odpowiedź na to pytanie jest zwyczajnie trudna. Trudno bowiem wyrokować dzisiaj, czego oczekuje społeczeństwo, publicyści czy analitycy rynku. Znaczenie obecnej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji znacząco bowiem w ostatnich latach zmalało – z różnych względów.
Może się okazać, że gra w wymianę Rady może po prostu nie być warta świeczki. Tym bardziej, że w przypadku wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich będzie można zrobić ponowny „skok na media”, jaki zrobiła w 2005 roku koalicja PiS – LPR – Samoobrona wraz ze śp. Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Może też wygrać opinia premiera Tuska –
„Kto ma media publiczne, ten przegrywa wybory”. Jak będzie przekonamy się w ostatnich dniach czerwca, zapewne już po pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.