Masowy dostęp do DVB-H miał być w Polsce możliwy jeszcze jesienią ub.r. Jednak najwięksi operatorzy komórkowi, których konsorcjum przegrało z zamojską spółką przetarg na przygotowanie oferty mobilnej telewizji, nie podpisali niezbędnych umów. W konsekwencji z DVB-H nie można korzystać, a operatorzy jakby czekali na upadek gracza, aby na nowo stanąć wspólnie do przetargu i czerpać samodzielnie korzyści lub utopić w ogóle tę inicjatywę. Nie pomogły nawet interwencje i sugestie Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Według "Rzeczpospolitej" operatorzy też mają swoje argumenty - skarżą się na to, że Info-TV-FM chce długiej na 10 lat umowy, w której każdy z partnerów miałby wyłożyć po 90 mln zł. To dość dużo, jak na nowatorskie przedsięwzięcie, ale koszty utrzymania infrastruktury technicznej też nie są małe. Jak donosi "Rz", Play i Era w ogóle nie widzą w tym projekcie potencjału. Sama technologia sprawdziła się ponoć w pełni tylko we Włoszech. Negocjują jeszcze Plus i Orange.
Na samo DVB-H jest w naszym kraju pewien potencjał, zwłaszcza w wakacje, które są okresem wyjazdowym. Możliwe jednak, że skończy się jak z DVB-T i standard ten jeszcze długo nie będzie wykorzystywany. Dla osób, którym szczególnie brakuje możliwości oglądania telewizji w komórce polecam o wiele tańsze rozwiązanie - telefony z wbudowanym tunerem analogowej telewizji. Na otarcie łez dobry i telefon firmy myPhone, przypominający wyglądem BlackBerry'ego, tyle że kosztujący zaledwie kilkaset złotych.
Mnie zastanawia, czy poza chęcią śledzenia z każdego miejsca takich wydarzeń jak ważny mecz na mundialu albo wyniki wyborów prezydenckich, mobilna telewizja jest nam w ogóle do szczęścia potrzebna. Przecież telefony dzisiaj pozwalają na gromadzenie i oglądanie filmów, korzystanie z Internetu i przeglądanie YouTube.