dodano: 2010-11-11 01:32 | aktualizacja:
2010-11-11 12:18
autor: Daniel Gadomski |
źródło: SatKurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Grupie ITI, której platforma n nie ma najważniejszych praw sportowych poza Ligą Mistrzów zależy szczególnie. Kupienie praw byłoby doskonałą okazją do przekonania do siebie kibiców, którzy najważniejsze europejskie ligi mają w CANAL+, a siatkówkę w Cyfrowym Polsacie. Sytuację utrudnia fakt, że w tym roku stając do przetargu nie będzie można łączyć ofert. A więc ścisła współpraca z Telekomunikacją Polską, która ostatnio ściśle współpracuje z n odpada. ITI znalazła podobno inny pomysł. Według portalu Sport.pl przekonuje co bardziej liczące się kluby, czyli Legię (należącą do niej), Wisłę i Lecha, że wyłoży po 90 mln zł dla każdego z nich za licencję rocznie. To na pewno kusząca propozycja, bo większe kluby chcą skończyć z równym podziałem pieniędzy za transmisje telewizyjne. Podczas poprzedniego przetargu ITI też szukała alternatywnego rozwiązania, proponując utworzenie niezależnego i dostępnego dla wszystkich kanału Ekstraklasa TV. Część z tych postulatów spełniono, bo teraz to sama Ekstraklasa ma produkować sygnał telewizyjny dla zwycięskich stacji.
Nawet jeśli nie wygra ITI, to spore szanse dla abonentów n na obejrzenie meczów polskiej ligi są w wypadku wygranej Telekomunikacji Polskiej. Ta podobno już na początku negocjacji daje 300 mln zł za prawa. Suma ta oczywiście i na pewno wzrośnie, bo poprzedni kontrakt opiewał na 360 mln zł. Ponieważ TP i n współpracują ściśle, niemal pewne, że mecze będą dostępne również w n. TP jako operator telekomunikacyjny jawi się jako dość pewny partner dla Ekstraklasy, z zapleczem finansowym i technicznym (światłowody do stadionów). Na korzyść tej spółki przemawia też, że wspólnie z CANAL+ wygrała poprzedni przetarg, ma więc doświadczenie w relacjonowaniu rozgrywek. Ma też swoje dwa kanały sportowe - Orange Sport i Orange Sport info.
Każde pieniądze, pewnie i kosztem innej oferty powinna dać na wygraną w przetargu CANAL+ Cyfrowy, czyli operator CYFRY+. W końcu utrata kluczowych praw sportowych
może grozić jej stratą nawet 400 tys. abonentów (tak nieoficjalnie szacowano liczbę klientów tej platformy zainteresowaną polską piłką). Siłą CYFRY+ są doświadczeni dziennikarze, prezenterzy i tradycje w wieloletnim pokazywaniu rozgrywek. Pamiętajmy jednak, że business is business i wszystko się może zdarzyć. W 2006 roku nikt nie przypuszczałby, że Polsat straci prawa do Ligi Mistrzów na rzecz wtedy zupełnie niezwiązanej ze sportem Grupy ITI. Na razie trudno sobie wyobrazić polską ligę bez CANAL+, ale wszystko jest możliwe.
Głównym atutem Cyfrowego Polsatu jest potencjalny zasięg rozgrywek. Podobno do tego przetargu Grupa Polsatu podchodzi poważniej niż do poprzednich. Być może uda się przygotować interesującą samodzielną ofertę. W każdym razie prawa do polskiej ligi, które są bardzo drogie, nie są niezbędne do funkcjonowania tej platformy cyfrowej. Ma ona kilkumilionową rzeszę abonentów, oferta sportowa bazuje na tych dyscyplinach, które wychodzą Polakom z większymi sukcesami niż piłka nożna. Myślę więc, że
wszystko rozegra się między dwoma dotychczasowymi sojusznikami, czyli Telekomunikacją Polską i CANAL+.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.