dodano: 2013-05-17 11:29 | aktualizacja:
2013-05-17 12:00
autor: Janusz Sulisz |
źródło: polsatsport.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Za dużo niewymuszonych błędów
Za dużo nerwów, za dużo błędów - tak, w największym skrócie, można scharakteryzować grę Janowicza w pierwszym secie pojedynku z Gasquetem. O tym, że Polak może mieć problemy, świadczył przebieg już pierwszych wymian. Po zaledwie pięciu minutach gry Jerzyk miał na koncie sześć niewymuszonych błędów!
I tak ta pierwsza partia wyglądała już do końca; potężne forehandy polski tenisista przeplatał nieudanymi backhandami; asy serwisowe - podwójnymi błędami.
- Jakie to janowiczowskie - znakomicie spuentował w pewnym momencie komentujący ten mecz na antenie Polsatu Sport Bohdan Tomaszewski.
Esencją całego pierwszego seta okazał się gem numer osiem. Aż trzy podwójne błędy Polaka sprawiły, że Gasquet dostał szansę na przełamanie; i natychmiast ją wykorzystał. Chwilę później pierwsza partia zakończyła się wygraną Francuza 6:3.
Jerzyk ucieka spod topora
W secie drugim katastrofa mogła nastąpić szybciej. W trzecim gemie Janowicz prowadził już 40:0, ale po jego kilku błędach piłkę na przełamanie miał Gasquet. I chyba ją nawet wykorzystał, tyle, że sędzia uznał, iż zagranie Francuza - które w telewizyjnej powtórce wyglądało na celne - było autowe. Zdenerwowany Gasquet w tym gemie walki już nie podjął i Jerzyk uciekł spod topora...
W kolejnym gemie, już przy swoim serwisie, Gasquet wciąż wyglądał na mocno rozkojarzonego i pozwolił Janowiczowi na przełamanie. W tym momencie Polak prowadził 3:1 i serwował. Niestety, najwyraźniej rozemocjonowany prowadzeniem, stracił swoje podanie.
Kolejny zwrot akcji nastąpił w tie-breaku. Janowicz, który chwilę wcześniej wyglądał na mocno już zmęczonego, w decydującym momencie drugiego seta grał jak natchniony. Zanim Gasquet zdążył porządnie odbić choć jedną piłkę, przegrywał już 0-4. Po dwóch setach mieliśmy więc remis 1:1 i o wszystkim miała rozstrzygnąć trzecia partia.
Siła fizyczna i siła woli
- Kluczowe będzie to, który z nich zachował więcej sił - analizował u progu rozstrzygającego seta Bohdan Tomaszewski. I to Janowicz, przypominający posturą gladiatora, pokazał krzepę wielkiego wojownika. Zresztą, w cieniu rzymskiego Koloseum nie wypadało inaczej.
Na dobry początek trzeciego seta Polak przełamał Gasqueta. W kolejnych minutach Janowicz skupiony głównie na własnych gemach serwisowych, pilnował swojego podania jak oka w głowie. Żelazna konsekwencja, hart ducha, ale - kiedy było trzeba - także fantazja i polot. Francuz, dziewiąty tenisista światowego rankingu, robił, co mógł; ale zatrzymać Jerzyka zwyczajnie nie mógł. Polak do końca meczu nie dał się już przełamać i decydującą partię wygrał do czterech.
W ćwierćfinale Janowicz zagra z Rogerem Federerem, który łatwo pokonał Gillesa Simona 6:1, 6:2.
Turniej ATP Masters 1000 w Rzymie, 3. runda
Jerzy Janowicz (Polska) - Richard Gasquet (Francja) 3:6, 7:6, 6:4
Transmisja ćwierćfinału Janowicz - Federer w piątek po 21.00 na sportowych antenach Polsatu - prawdopodobnie na Polsat Sport Extra.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.