Szykuje się wojna w branży producentów kolektorów słonecznych. Część firm chce pozwać Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska przed Trybunał Konstytucyjny. Wszystko z powodu tego, że NFOŚ zmienił zasady przyznawania dotacji. Od października pieniądze z budżetu państwa będą przyznawane zależnie od wielkości powierzchni kolektora, która wytwarza ciepło, a nie jego powierzchni całkowitej. Zyskają producenci kolektorów płaskich, stracą firmy sprzedające solary próżniowe.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Producenci solarów próżniowych bronią się
Katarzyna Motak prezes firmy Caldoris, która produkuje ten drugi typ urządzeń w rozmowie z IAR przekonuje, że urzędnicy zmieniają niezgodnie z prawem zasady przyznawania dotacji.
- Kilkaset firm i kilka tysięcy pracowników jest zagrożonych. NFOŚ zmieniając program promuje naszych konkurentów producentów kolektorów płaskich - tłumaczy Katarzyna Motak.
Właścicielka firmy przekonuje, że mimo mniejszej powierzchni czynnej kolektor próżniowy charakteryzuje się większą sprawnością energetyczną w skali roku niż kolektor płaski. Przedsiębiorcy chcą spotkać się z władzami Funduszu i liczą na wycofanie z niekorzystnych zapisów. Ryszard Ochwat z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekonuje w rozmowie z IAR, że zmiany w programie dopłat do kolektorów słonecznych zostały wprowadzone świadomie.
- Pojawiły się importowane kolektory, które nie spełniały normy. Dlatego wprowadziliśmy kryteria efektywności pracy kolektorów. W interesie klienta i funduszu, który zarządza środkami publicznymi jest by system dotacji był szczelny - deklaruje Ryszard Ochwat.
NFOŚ rozdaje dotacje na solary wodne, a nie fotowoltaiczne!
NFOŚ dotuje do 45% wydatków związanych z inwestycją w kolektory. Łącznie na program Fundusz przeznaczył 450 milionów złotych. Do tej pory wykorzystano już ok. 280 milionów złotych. W ubiegłym roku więcej kolektorów niż Polacy kupili tylko Niemcy. Problem polega na tym, że Polacy kupują głównie kolektory do ogrzewania wody i to tego gorszej jakości (oby taniej - głownie te próżniowe), a Niemcy przeważnie instalują panele fotowoltaiczne do produkcji prądu, który można oddawać do sieci, ale też zagrzać nim wodę, gdy jest potrzebna. W Polsce ze Słońca bez sensu produkuje się dużo ciepłej wody, która bezproduktywnie stygnie i nie produkuje prądu. Na to nikt nie zwraca uwagi, a dotacje idą tak naprawdę na zyski firm instalacyjnych, które sztucznie zawyżają ceny instalacji solarów na wodę. Tego w NFOŚ nikt nie raczył zbadać, podobnie jak na nadmiar biurokracji przy składaniu wniosków.
Instytut Energetyki Odnawialnej szacuje wartość tych instalacji na około 670 mln złotych.
reklama
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.