dodano: 2011-08-09 15:07 | aktualizacja:
2011-08-09 15:14
autor: Janusz Sulisz |
źródło: Sportklub
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Wystąpią w Sportklubie inne wielkie gwiazdy, na czele z będącym na liście życzeń Arsenalu, Chelsea i Realu Madryt, Romelu Lukaku. Stacja Sportklub przedłużyła prawa na transmitowanie na żywo meczów belgijskiej ekstraklasy, jednej z najsilniejszych w Europie. Znów tylko u nas będzie można podziwiać takie marki jak Standard Liege, Racing Genk, Club Brugge czy Anderlecht Bruksela. To właśnie w barwach „Fiołków” od 2007 roku występuje Wasilewski, który dostał zgodę na odejście z klubu w letnim okienku transferowym. Wyraźny akces zgłaszała Wisła, bo formą Polaka zachwycił się dyrektor sportowy „Białej Gwiazdy”, Stan Valckx. Jednak krakowianie nie byli w stanie spełnić oczekiwań finansowych zawodnika, który w Belgii zarabia 700 tys. euro rocznie.
Z drugiej strony odejście Wasilewskiego mogłoby być fatalnym posunięciem Anderlechtu, którego defensywa opiera się w dużej mierze właśnie na Wasylu. Kiedy w sierpniu 2009 roku Axel Witsel brutalnie sfaulował naszego reprezentanta, wydawało się, że to koniec jego błyskotliwej kariery. Powrót do zdrowia trwał półtora roku, dużo krócej niż się spodziewano. Zaś powrót na boisko zszokował wszystkich – już w pierwszym meczu w podstawowym składzie, przeciwko Zulte Waregem, Wasilewski strzelił bramkę. Ariel Jacobs, trener zespołu, powiedział później: „Pięciu na dziesięciu piłkarzy załamałoby się po tak poważnym urazie, nigdy nie wróciłoby do gry. Jednak polski czołg (tak nazywają Wasyla belgijscy kibice) kolejny uraz pokazał nieprawdopodobnie silny charakter”.
Anderlecht potrzebuje Wasilewskiego, a Wasilewski potrzebuje Anderlecht. Dlaczego? Rywal Polaka na pozycji prawego obrońcy – Guillaume Gillet – preferuje raczej grę w drugiej linii, a w defensywie radzi sobie słabo. Kwestią czasu jest stałe miejsce naszego reprezentanta w pierwszym składzie. Musi je wywalczyć, jeśli marzy o powołaniu do kadry Franciszka Smudy na Euro 2012. Transfer do polskiej ekstraklasy oznaczałby zawodową degradację. W Belgii, gdzie poziom sportowy jest znacznie wyższy, a warunki finansowe nieporównywalnie lepsze, jest niekwestionowaną gwiazdą. Jego kontrakt kończy się w czerwcu 2012.
Być może widzowie Sportklubu zobaczą niedługo w akcji także innego rodaka, Grzegorza Sandomierskiego. Bramkarz Jagiellonii Białystok prowadzi rozmowy z mistrzem Jupiler Pro League, Racingiem Genk. Miałby zastąpić Tibaut Courtois’a, którego najpierw kupiła Chelsea, a następnie wypożyczyło Atletico Madryt.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.