dodano: 2002-11-26 11:22 | aktualizacja:
2002-11-26 11:22
autor: Janusz Sulisz |
źródło: http://www.rian.ru/rian/intro.cfm?nws_id=270734
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Astra 1K miała osiągnąć orbitę o maksymalnym oddaleniu od Ziemii 35786km i minimalnym 3300km. Takie parametry założono przed startem, ale już przy drugim włączeniu bloku DM Protona zanotowano nieprawidłowości i wiadomo było, że satelita znajdzie się na orbicie, ale nieprawidłowej.
Telemetryczne służby rosyjskich wojsk kosmicznych namierzają położenie Astry 1K, by ustalić przyczyny złego wyniesienia. Ciągle jest nadzieja, że uda się wprowadzić satelitę na właściwą orbitę. Przedstawiciele rosyjskich służb telemetrycznych twierdzą, że wyprowadzali satelity z gorszych położeń na orbicie, więc i teraz chcą to uczynić. W ciągu najbliższych godzin ma się wyjaśnić, jaka jest szansa na to, że Astra 1K zacznie pracę na pozycji roboczej 19,2E.
Ewentualne nie wejście Astry 1K na pozycję 19,2E będzie wielką klęską SES Astra, bo to jeden z obiecujących i najlepszych jej satelitów, który miał zastąpić Astrę 1B i 1C oraz wprowadzić operatora w multimedialne rozwiązania na rynku europejskim.
Ostatnie doniesienia z Rosji mówią, że satelita Astra 1K na razie uznawany jest za "utracony". Konieczna jest konsultacja z producentem satelity, bo ten może pomóc w naprowadzeniu satelity na orbitę przy pomocy silników własnych. Nie jest pewne czy to się uda...
Rosjanie są załamani, bo jeśli z winy Protona Astra 1K nie znajdzie się na orbicie, to będzie to już drugi przypadek w ciągu ostatnich miesięcy, gdy rosyjskie rakiety zawodzą. Wcześniej eksplodował Sojuz na kosmodromie w Plesetsku. Może to spowodować odpłynięcie intratnych kontraktów na wynoszenie satelitów z rosyjskich kosmodromów na rzecz Arianespace lub Cape Canaveral.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.