dodano: 2020-12-03 19:49 | aktualizacja:
2020-12-03 21:35
autor: Anita Kaźmierska |
źródło: Web Summit/HBO/satkurier.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Andy Forssell - Head of HBO Max Global, oraz Casey Bloys - Chief Content Officer HBO i HBO Max, przemawiali podczas internetowej konferencji Web Summit, która zgromadziła około 100 000 uczestników.
Omawiając plany międzynarodowej ekspansji, Forssell dodał, że obejmie ona 190 krajów: -
To tylko kwestia tego, jak szybko uda nam się to zrobić.
Poruszono również kwestię trudnego czasu dla premiery
HBO Max w kontekście wybuchu pandemii COVID-19. Bloys powiedział, że kiedy nadszedł marzec, w planach lub realizacji było mnóstwo produkcji dla nadchodzącej usługi HBO Max, ale wszystko to odwołano. W rezultacie - mimo że uruchomienie HBO Max poszło, jak powiedział Forssell, niemalże gładko - nie wszystkie zaplanowane materiały były gotowe na czas. Obecnie HBO wraca do produkcji z marca, powiedział Bloys.
Zapytany o to, co odróżnia HBO Max od Netflixa, Hulu i innych rywali w obszarze streamingu, Bloys powiedział: -
Nie chodzi tylko o treści, ale też o sposób ich prezentacji. Odczuwam to tak, że istnieje prawdziwy człowiek oferujący treści, który jest zabawny i przyjemny, oraz ma osobowość. - Forssell dodał, że dla użytkowników oznacza to większe zaangażowanie czynnika ludzkiego w rekomendacje.
-
Oczywiście oferujemy rekomendacje oparte na algorytmach, ale mamy również kolekcje, które zebrał człowiek - powiedział. -
Więc zobaczysz, jak łączymy czynnik ludzki po części z algorytmami, co w ciągu najbliższych kilku miesięcy przyśpieszy. Uważamy jednak, że bilans wychodzi na naszą korzyść w porównaniu z wieloma innymi usługami, które są czysto użytkowe.
Podczas kwarantanny, zgodnie z oczekiwaniami, konsumpcja treści znacznie wzrosła. Według Forssella, HBO odnotowało po uruchomieniu o 60 proc. większy ruch w przeliczeniu na użytkownika niż w kwartale poprzedzającym pandemię. Oprócz oryginalnych treści HBO, takich jak „Sukcesja”, widzowie skorzystali również z okazji, aby obejrzeć lub ponownie zobaczyć np. „Rodzinę Soprano” czy „Prawo ulicy”. -
Zauważyliśmy, że wiele osób postawiło na klasyki, których być może wcześniej nie mieli okazji oglądać - powiedział Bloys. -
To świadczy o wysokiej wartości tej naprawdę bogatej biblioteki.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.