dodano: 2012-03-16 16:53 | aktualizacja:
2012-03-16 17:11
autor: Łukasz Knapik |
źródło: gazetaprawna.pl/polska.newsweek.pl/naszdziennik.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Posiedzenie połączonych sejmowych komisji: kultury i środków przekazu oraz kontroli państwowej było czwartym w sprawie nieprzyznania przez
Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT) miejsca dla
TV Trwam w naziemnej telewizji cyfrowej.
Przewodniczący
KRRiT Jan Dworak poinformował, że we wtorek
KRRiT obradowała nad wnioskiem
Fundacji Lux Veritatis o wstrzymanie decyzji koncesyjnych i go odrzuciła. -
To niemożliwe, bo proces cyfryzacji byłby opóźniony. To oznaczałoby straty dla firm, dla widzów - powiedział
Jan Dworak. Przewodniczący argumentował, że taki sam wniosek
Fundacja może złożyć w sądzie. Posłanka
Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Elżbieta Kruk odpowiedziała, że przewodniczący
KRRiT mówi o niebezpieczeństwie opóźnienia procesu cyfryzacji, podczas gdy - jak argumentowała - jeden podmiot, który dostał koncesję, zaczął nadawać po roku od jej otrzymania, a drugi dotąd nadaje tylko próbny techniczny program.
Jan Dworak podkreślił, że
KRRiT nie uchyla się przed kontrolą
Najwyższej Izby Kontroli (NIK), jednak - jak ocenił - wszczynanie jej w tym momencie byłoby uprzedzaniem i podważaniem działań niezawisłego sądu. Przypomnijmy, iż do sądu administracyjnego decyzję
KRRiT odmawiającą miejsca na multipleksie zaskarżyły
Fundacja Lux Veritatis, nadawca
Trwam (
więcej tutaj), oraz
Mediasat, nadawca
Tele5 (
więcej tutaj). W czasie, gdy odbywało się posiedzenie połączonych komisji wiadomo było tylko o zaskarżeniu decyzji
KRRiT przez
Lux Veritatis.
Elżbieta Kruk z
PiS argumentowała, że rozpoczęcie kontroli przez
NIK już teraz jest zasadne, bo procedura odwoławcza w
KRRiT zakończyła się. Podkreśliła, że sąd będzie badać tylko legalność decyzji
KRRiT wydanej dla
Fundacji Lux Veritatis, podczas gdy
NIK - zgodnie ze swoimi kompetencjami - mogłaby zbadać także celowość, rzetelność i gospodarność całego procesu koncesyjnego na naziemne nadawanie cyfrowe.
Arkadiusz Czartoryski z
PiS, który przewodniczył obradom, przed głosowaniem w sprawie projektu uchwały
PiS nie poddał pod głosowanie wniosku, który na jednym z poprzednich posiedzeń zgłosiła
Julia Pitera z
Platformy Obywatelskiej (PO), która chciała, by komisje zrezygnowały z głosowania w sprawie zlecenia
NIK kontroli działalności
KRRiT do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd. -
Moja propozycja dawała szansę na powrót do tego wniosku w momencie rozstrzygnięcia sprawy przez sąd administracyjny. W związku z tym należy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego PiS nie skorzystało z tej wyciągniętej ręki, tylko poszło na odrzucenie definitywne tego wniosku. Ja wywodzę stąd bardzo prosty wniosek - oni naprawdę tej kontroli nie chcieli - powiedziała
Julia Pitera z
PO po posiedzeniu komisji. -
Platforma Obywatelska chciała zastosować trick: odkładać sprawę kontroli na lata - powiedział poseł
Arkadiusz Czartoryski z
PiS. Według niego taktyka
PO była następująca: jak rozdzielone zostaną wszystkie miejsca na multipleksie, to wtedy róbcie sobie kontrole. I nawet jak się okaże, że być może rzeczywiście były jakieś uchybienia w procesie koncesyjnym, to nic nie da się zrobić, bo nie będzie już miejsc na multipleksie.
Na konferencji prasowej posłanka
Elżbieta Kruk z
PiS zwróciła uwagę, że
po raz pierwszy posłowie zagłosowali przeciwko kontroli NIK. Zawsze Sejm korzystał z tej możliwości.
Elżbieta Kruk zapowiedziała obronę uchwały na posiedzeniu plenarnym
Sejmu. Posłanka wyjaśniła, że
w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu, tyle tylko że z negatywną rekomendacją komisji. Bo wynik głosowania oznacza, że obie komisje zarekomendują
Sejmowi, by uchwałę odrzucił. Ale taka rekomendacja nie jest dla posłów wiążąca.
Po posiedzeniu połączonych komisji przewodniczący klubu parlamentarnego
Solidarna Polska (SP) Arkadiusz Mularczyk powiedział, że jego klub złożył wniosek do
NIK o kontrolę procesu koncesyjnego. -
Chcemy, żeby proces koncesyjny dotyczący TV Trwam został skontrolowany, żeby NIK oceniła, czy doszło do przestrzegania prawa lub jego złamania - oświadczył
Arkadiusz Mularczyk. Poseł wyjaśnił, iż taki wniosek nie musi być poddawany pod głosowanie w
Sejmie, więc nie ma przeszkód, żeby znalazł się na biurku prezesa
NIK Jacka Jezierskiego. Dodał, że odrębną kwestią jest to, kiedy
NIK taką kontrolę mogłaby przeprowadzić. Na pewno stałoby się to szybciej, gdyby uchwałę w tej sprawie podjął cały
Sejm.
Arkadiusz Mularczyk podkreślił, że
NIK musi uwzględnić każdy poselski wniosek o kontrolę.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.