dodano: 2013-02-22 10:24 | aktualizacja:
2013-02-22 12:30
autor: Jerzy Kruczek |
źródło: dziennikpolski24.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W 2010 roku Poczcie udało się odzyskać od zalegających z wpłatami abonentów zaledwie
9,4 tys. zł, przy łącznej kwocie zaległości sięgającej 2 mld zł. W 2011 roku było niewiele lepiej, ale w połowie 2012 roku ruszyła lawina egzekucji i w krótkim czasie udało się odzyskać
ponad 1 mln zł (chociaż łączne zaległości przekroczyły już 2,3 mld zł).
Kłopoty mogą mieć niebawem wszyscy niepłacący spośród 6,9 mln zarejestrowanych abonentów.
Rok temu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Poczta może prowadzić postępowanie egzekucyjne w administracji. Zdecydowano, że zajmą się tym Urzędy Skarbowe. Zatem w wypadku nieuregulowania należności, możemy mieć do czynienia z komornikiem, zajęciem pensji, emerytury czy rachunku bankowego.
Osoby dostające wezwania do zapłaty są zbulwersowane, bowiem uważają za niesprawiedliwe to, że część osób oglądających telewizję wcale nie ma zarejestrowanych odbiorników i nikt nie wymaga od nich uiszczania opłat.
Wiele osób przestało płacić abonament po tym, jak premier Donald Tusk w 2008 roku nazwał abonament haraczem i zapowiedział jego zniesienie. -
Abonament radiowo-telewizyjny jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi, dlatego rząd będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji dla jego zniesienia - powiedział wówczas Tusk. Monika Bąk z KRRiT przyznaje, że właśnie wtedy ludzie masowo przestali płacić. „Dziennik Polski” nieoficjalnie dowiedział się, że około jednej trzeciej tytułów egzekucyjnych dotyczących zaległego abonamentu obejmuje emerytów.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.