Black Sabbath „The End” - pożegnalny koncert na Vodylli [wideo]

dodano: 2023-08-08 15:54
autor: Karolina Dobrowolska | źródło: VODYLLA

„Twórcy tego filmu spędzili niemal dwa lata w trasie z Ozzym Osbournem. Prawie wszyscy przeżyli” - tak zaczyna się wciągający, zabawny, szokujący, czasem obrzydliwy, a czasem poruszający film dokumentalny, którego bohaterem jest Ozzy Osbourne, współzałożyciel Black Sabbath, charyzmatyczny wokalista heavymetalowy i skandalista. Na VODYLLI można oglądać zarówno dokument „Boże błogosław Ozzy'ego Osbourne'a”, jak i pożegnalny koncert Black Sabbath „The End”.

Ozzy Osbourne / VODYLLA

Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.

Dokument „Boże błogosław Ozzy'ego Osbourne'a” jest doceniany przez fanów Księcia Ciemności, ale też interesujący dla tych, których ciekawi droga, jaką przebył od biedy w robotniczej dzielnicy Aston w Birmingham do nagród Grammy i sprzedaży ponad 100 milionów płyt, od picia na umór i faszerowania się narkotykami do trzeźwości, od ekscesów, odwyków i odsiadek do roli przykładnego ojca.

Od 9 sierpnia można oglądać na VODYLLI zarówno wspomniany film dokumentalny, jak i pożegnalny koncert Black Sabbath „The End” zagrany w rodzinnym Birmingham w składzie: Ozzy Osbourne, Tony Iommi, Geezer Butler, a także Adam Wakeman i Tommy Clufetos.

„Boże błogosław Ozzy'ego Osbourne'a” zawiera nigdy wcześniej nie publikowane materiały archiwalne - filmy i zdjęcia - z życia Ozzy'ego, koncerty Black Sabbath i kariery solowej oraz jego wspomnienia i komentarze, jak też wywiady z Paulem McCartneyem, Tommym Lee, Robertem Trujillo i z innymi muzykami, dziennikarzami, współpracownikami, żoną i dziećmi, a także anegdotki, szczegóły, nastroje. Kariera muzyczna wokalisty jest w filmie równie ważna jak jego pokręcone życie, demony, uzależnienia, osobiste kłopoty i tragedie, choćby śmierć Rhoadsa.

Osią narracji jest świętowanie 60. urodzin Ozzy’ego w Las Vegas i światowa trasa koncertowa. Widz dostaje fragmenty koncertów, zagląda do garderoby, obserwuje ćwiczenia wokalne, treningi kardio, układanie setlisty, rozmowy przez telefon, rozdawanie autografów, spotkania z fanami… czyli codzienność muzyka. Współczesne sceny zgrabnie łączą się z wędrówką w przeszłość wokalisty, do młodości w Birmingham, kiedy muzyka była szansą na wyrwanie się z beznadziei, czasu założenia z kumplami zespołu, pierwszych sukcesów i ekscesów królów świata, ślubu z Thelmą Riley, którą poznał w nocnym klubie, a potem zdradzał z każdą groupie i pił tak, że nie pamięta, kiedy urodziły się jego dzieci Jessica i Louis.

W dokumencie wypowiadają się też jego druga żona Sharon oraz ich dzieci: Aimee, Jack (producent filmu) i Kelly, które były gwiazdami reality show „MTV The Osbournes”, przypłacając sukces uzależnieniem od narkotyków. Mówią, że był marnym ojcem, a Sharon twierdzi, że życie z Ozzym to jak jazda kolejką górską. To ją właśnie próbował udusić we wrześniu 1989 roku: - Przeczuwałam, że tego wieczoru coś się wydarzy. Ozzy położył się spać, a ja jeszcze czytałam na dole. Zszedł do mnie w samych gaciach, usiadł naprzeciwko mnie i powiedział: „Podjęliśmy decyzję”. Spytałam: „Jaką decyzję?”. Na co odpowiedział „Bardzo nam przykro, ale musimy umrzeć”. - Po tym stwierdzeniu zaczął ją dusić.

Na filmie nie odgryza głów gołębiom i nietoperzom, nie strzela z katapulty surowym mięsem do publiczności, ale poświęca czas na rysowanie, zrobił prawo jazdy i jeździ samochodem po okolicy. Weteran show-biznesu wydaje się zmęczony tym całym hałasem. Jak twierdzi, nie powinien żyć, biorąc pod uwagę, ile w przeszłości wypił alkoholu i pochłonął kokainy, morfiny, środków nasennych i przeciwbólowych, LSD, rohypnolu i Bóg wie czego jeszcze.

Producentem dokumentu „Boże błogosław Ozzy'ego Osbourne'a” jest syn Ozzy’ego - Jack Osbourne, który chciał wyjść poza sceniczny wizerunek ojca jako Księcia Ciemności i klauna.

Minęło kilka lat od nakręcenia „Boże błogosław Ozzy'ego Osbourne'a”. Już wiemy, że Ozzy nigdy nie wyruszy w trasę koncertową.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.