Podróże z anteną - Albania

dodano: 2016-08-17 15:00 | aktualizacja: 2017-04-19 17:45
autor: Janusz Sulisz | źródło: SAT Kurier 10/2010

Albania, to kraj, który w Polsce jest kompletnie nieznany, uznawany za skrajnie biedny i zapóźniony w rozwoju, z tysiącami schronów z czasów komunizmu. Może i tak jest, albo raczej było, bo bunkrów czy schronów prawie teraz nie widać. Kto raz odwiedzi Albanię, szybko zmieni o niej zdanie, bo ma ona swój urok i bliską nam tęsknotę za socjalistycznym państwem, a tam chyba najlepiej w Europie widać i czuć pozostałości po komunizmie. Fakt, że Albania przez lata była niemal całkowicie zamknięta dla turystów zagranicznych, a sami Albańczycy uciekali, jak mogli, emigrując głównie do pobliskiej Grecji, a także Włoch, Austrii i Niemiec.

Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.

Przeciętnie przez 300 dni w roku świeci tu słońce, a średnia roczna temperatura to 17°C.

Kąpieliska rozwinęły się w rejonie tzw. Riwiery Albańskiej, z fajnymi plażami w Divjake i Sarandzie, gdzie woda jest o wiele czystsza niż w Grecji czy na Korfu. Warto zajrzeć do Ksamil. To malutka miejscowość położona niedaleko granicy z Grecją, w połowie drogi między Sarandą a Butrint. Jest tam piękna zatoka z czterema niewielkimi wyspami, ale najlepszym wybrzeżem turystycznym Albanii jest odcinek plaż w rejonie miasta Durres. Piaszczyste i wolno opadające dno płytkiego morza stwarza tu doskonałe warunki rozwoju ośrodków turystycznych, hoteli i plaż. Najpiękniejsza plaża Albanii jest w odległości 2 km na południe od Durres.

Albańczycy, zwłaszcza Ci, którzy mają obrotne rodziny za granicą, na potęgę inwestują zarobione pieniądze w pensjonaty i hotele, a wybrzeże w okolicach miast czasami przypominać może mały Dubaj, tylko budynki dużo niższe - jedna, wielka budowa! Jest jednak różnica w porównaniu do Dubaju - Albańczycy wzorem Greków budują niskie budynki bez odpowiednich zezwoleń, oby tylko zająć teren. Jak to się kończy? Ano tak, że jadąc przez albańskie wybrzeże częstym widokiem są zwalone szkielety konstrukcji budynków, bo zostały zbudowane nielegalnie, a władze postanowiły, że budowa nie może być kontynuowana. Gruzy mogą odstraszać - taki folklor albański, ale hotele bywają 4- i 5- gwiazdkowe z klimatyzacją, a nowsze budynki w Albanii są bardziej interesujące niż wiele zaniedbanych na greckim Korfu.

Biedy w Albanii już dawno nie widać, choć jest o wiele taniej niż w Grecji. Euro jest tam powszechną walutą, choć obowiązującą walutą jest... lek albański (100 ALL = 3,24 PLN). Nie należy płacić euro, bo lubią zaokrąglić i chętnie przyjmują euro wszędzie. Nawet bankomaty wypłacają w euro! Po ulicach jeździ dużo Mercedesów w różnym wieku, a wynika to z tego, że kiedyś rząd albański zniósł cła na wwóz samochodów tej marki. Inne marki samochodów są wielką rzadkością. Nie ma żadnych kradzieży czy złodziei - ludzie są mili i uprzejmi. Jest wielka tolerancja religijna, wszystkie religie się tam przeplatają, choć króluje tam islam (70%). Wieczorem, przy odpływie promu pożegnał nas głos z górującego nad Sarkandą minaretu meczetu.

W Albanii raczej nie ma problemów z porozumieniem się po angielsku, włosku lub niemiecku, ew. na południu po grecku. Można też normalnie kupić wszystkie produkty znane w krajach zachodnich lub Polsce. Całkiem interesująca może też być inwestycja w apartamenty w jeszcze taniej Albanii.

Stolicą Albanii jest Tirana (Tiranë) - największy ośrodek przemysłowy i kulturalny tego kraju - mówiąc szczerze nie zachwyca. Leży 40 km od morza u stóp góry Dajti. Ciekawostką jest to, że leży na tym samym południku co... Kraków, tylko dużo bardziej na ...południe i to robi tę istotną różnicę klimatu.