Gdy usłyszałem pierwszy raz: „Pojedziemy na wycieczkę do dawnego pałacu Dietla” [przyp. red.: w Krakowie jest ulica Dietla, choć nie tego!], to zadałem pytanie: „Gdzie?”. „Do Sosnowca”. Nie bardzo mogłem uwierzyć, że w Sosnowcu - mieście znanym mi z zupełnie innego spojrzenia, jest jakiś fajny pałac. Okazało się, że jest, a godzien zobaczenia jest nie tylko ten pałac (jeszcze 2 pałace Schönów). Kto by pomyślał?Pałac Dietla to neobarokowy pałac Henryka (Heinricha) Dietla, położony w Sosnowcu przy ul. Stefana Żeromskiego 2. Pojechałem i byłem mocno zachwycony samym pałacem, jego historią, wysiłkami obecnych prywatnych właścicieli z Krakowa, aby go odrestaurować i brakiem solidnego wsparcia ministerstwa kultury, władz i... PKP.
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Neobarokowa jadalnia
Jadalnia robi wrażenie, z ogromnym dębowym stołem i niesamowitą boazerią. To drugie co do wielkości pomieszczenie w pałacu Dietla. Nazywane jest też salą holenderską lub pokojem kredensowym. Od czasów świetności była tam winda, którą z dolnej kuchni przywożono posiłki.
W jadalni zachowano dębową boazerię z wkomponowanymi w nią kredensami. Dodatkową ozdobą są płyciny z dekoracją nawiązującą do malarstwa holenderskiego z Delftu.
Neoromański pokój fajkowy
Ozdobiony boazerią z motywami roślinnymi i zwierzęcymi, w którą zostały wkomponowane szafki i siedzisko. Dodatkową dekorację pokoju stanowią dwa witraże, w tym jeden z witraży przedstawiający śpiącą Brunhildę.
Gabinet secesyjny
Pokój połączony jest z jadalnią poprzez masywne rozsuwane drzwi. Sufit ozdobiony jest dekoracją sztukatorską.
Bajkowa łazienka
Bogate wyposażenie łazienki zachowało się prawie bez zmian, ale wody tam już nie ma i z kąpielami może być problem. Ta ekskluzywna pałacowa łazienka „zagrała” m.in. w filmie „Między ustami a brzegiem pucharu”.
Ciekawy i dokładniejszy opis ww. pomieszczeń jest tu.
Pałac często stanowi część scenografii dla filmów historycznych, pojawiając się między innymi w produkcji „Blisko, coraz bliżej” i programach historycznych Bogusława Wołoszańskiego.
Historia pałacu Dietla w Sosnowcu
Cała historia pałacu Dietla jest na stronie „pałacowej” i są tam także fotografie z czasów odbudowy pałacu przez obecnych właścicieli - warto tam zajrzeć.
Wieloletni remont opuszczonego dotąd budynku rozpoczął się w 1998 r.
Uroczyste częściowe otwarcie pałacu Dietla po remoncie nastąpiło 11 września 2010 r.
Na koniec trzeba wskazać, że dawny pałac Dietla po latach niedoceniania jego wartości zaczyna wracać do tzw. świadomości społecznej. Widać to po wzrastającej liczbie gości i zainteresowaniu ludzi spoza Sosnowca [„że coś takiego się tam uchowało” albo „wow, niespodzianka” - to słowa wielu odwiedzających, jakie usłyszałem], ale z drugiej strony widać formalną „biedę porzucenia” przez władze i PKP. Gołym okiem widać ogromne zaniedbania, brak funduszy europejskich lub innych na odpowiednie zabezpieczenie tego pałacu, brak odszkodowań ze strony PKP czy z uwagi na pokopalniane szkody. Samo zwiedzanie nijak nie przystaje do tego, jak to wygląda w wielu innych tego typu zabytkach. Zwiedzający de facto mogą chodzić, gdzie chcą i teoretycznie coś wynieść lub uszkodzić niektóre elementy.
Prace remontowe i konserwatorskie trwają tam zbyt długo, a obiekt tak naprawdę nadal jest w opłakanym stanie. Co prawda, po ukończeniu kilkunastoletnich prac remontowo-konserwatorskich rozpoczyna się kolejny rozdział jego dziejów. Według zamierzeń prywatnych właścicieli pałac Dietla ma się stać miejscem, w którym spotykać się będą ludzie kultury i sztuki. Tak się dzieje, choć bez solidnego wsparcia to ten pałac w końcu się zawali.
Smutny wniosek, ale taka jest prawda i piszę to po to, aby ktoś w końcu zajął się tym pałacem od serca. Myślę tu o ministerstwie kultury i władzach Sosnowca.