Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Cyfrowy Polsat i nc+ stoją między młotem i kowadłem
Z jednej strony mogą zarobić (choć jedynie od 6 do 10 proc. poniesionych kosztów związanych z przesłaniem danych). Mogą też stracić coś znacznie cenniejszego, czyli zaufanie klientów, którzy nie chcą płacić na
Telewizję Polską i
Polskie Radio. Platformę
nc+, wcześniej związaną z
TVN, może to zaboleć szczególnie. Samo pojawienie się w ofercie
TV Republika wywołało protesty części klientów i operator przesunął stację na daleką pozycję na liście programów. Utrata wielu abonentów grozi jednak wszystkim graczom. Także
Cyfrowemu Polsatowi, który zaczął działalność od pozyskiwania mniej zamożnych abonentów. Takich, dla których każdy grosz się liczy.
- Uznajemy taką propozycję zmian legislacyjnych za niezgodną z zasadą konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa, a ujawnienie chronionych danych osobowych klientów płatnej telewizji za naruszającą ich prawa konsumenckie i osobiste - napisał w oświadczeniu Cyfrowy Polsat.
Sęk w tym, że
PiS kontroluje w tej chwili
Trybunał Konstytucyjny i skargi opozycji do tej instytucji na nowe przepisy mogą zdać się na niewiele. Argumentacja
Cyfrowego Polsatu wydaje się trafna. Dlaczego do płacenia mają zostać zmuszeni abonenci płatnych graczy, którzy mają setki kanałów, a nie zostaną zmuszeni ci, którzy mają 30 kanałów naziemnie i pewnie znacznie częściej oglądają
TVP?
Jak zachowają się operatorzy płatnej telewizji, jeśli zmiany wejdą w życie?
Możliwe, że przeniosą działalność gospodarczą do innego państwa i zrezygnują z polskich koncesji
KRRiT. Dotychczas z takiej praktyki korzystali nadawcy niektórych kanałów tematycznych. Na przykład
HBO Polska korzysta z czeskiej, a
MTV Polska z brytyjskiej. Na podstawie licencji brytyjskiego
Ofcom rozpoczęły też nadawanie kanały
Polsat News (2008). Wówczas problemem był zbyt długi proces koncesyjny w naszym kraju. Z kolei
MTV, które emituje wiele kontrowersyjnych show, obawiało się kar finansowych ze strony
KRRiT. Regulacje brytyjskie są bardziej liberalne i ściślej określają, co można pokazywać w telewizji, a czego nie. Nowe przepisy mogą zatem wylać dziecko z kąpielą. Nie dość, że platformy i operatorzy kablowi nie „podkablują” swoich klientów, to być może podatki zamiast w Polsce będą płacić na Cyprze, Czechach, Słowacji czy Wielkiej Brytanii. W przypadku takich spółek, jak
Cyfrowy Polsat może oznaczać to znaczny spadek wpływów do budżetu państwa. Tak we Francji skończyła się zapowiedź wprowadzenia najwyższych podatków dla najbogatszych. Także
Jerónimo Martins, właściciel
Biedronki, po zapowiedzi podwyżki podatków w rodzimej Portugalii groził przeniesieniem się do Holandii. Powodów, żeby tak zrobić jest coraz więcej.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył ostatnio 40 mln zł kary na
Plusa i
Cyfrowy Polsat. Rząd nie pójdzie chyba śladem niektórych autorytarnych państw i nie zakaże obywatelom anten satelitarnych?
W kwestii poboru opłat abonamentowych będziemy mieli do czynienia z totalnym chaosem
Nie wiadomo, ile będą musiały płacić osoby, które mają na przykład dekodery dwóch platform cyfrowych. Nie wiadomo, co z firmami czy urzędami. Mowa jest tylko o odbiorcach indywidualnych. Platformy mogą pójść do sądu i przez wiele lat nie respektować nowych przepisów, a przed ich wejściem w życie przepisów wprowadzić superpromocje dla osób, które chcą uniknąć rejestracji. Niewykluczone, że do łaski wrócą też usługi telewizyjnego prepaidu, bo w ustawie nie napisano, co dokładnie rozumiemy przez świadczenie usług płatnej telewizji. Czy możemy za to uznać platformy internetowe? Tych przecież jest coraz więcej. Nie trzeba być dzisiaj abonentem platformy cyfrowej czy sieci kablowej, żeby oglądać telewizję na telewizorze. Wystarczy aplikacja w
Smart TV. Telewizję można też z aplikacji oglądać na komputerze czy smartfonie. Rząd uderza tylko w jeden rodzaj działalności biznesowej i to taki, który nie ma ostatnio dobrych lat.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.