Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
W europejskich ligach runda regularna trwa w najlepsze, tymczasem na antypodach koszykarski sezon wielkimi krokami zbliża się do końca. Do rozegrania pozostały już tylko decydujące o tytule mecze finałowe, w których
o mistrzostwo w NBL powalczą koszykarze Sydney King i New Zealand Breakers. Skład finału nie jest absolutnie żadną niespodzianką, o prymat rywalizować będą bowiem dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego, które z automatu zapewniły sobie grę w półfinałach.
W nich obaj faworyci zgodnie wygrali pierwsze mecze przed własną publicznością, następnie ulegli rywalom na wyjazdach, kiedy jednak przyszło do decydujących starć – znów we własnych halach – stanęli na wysokości zadania. Ekipa z Sydney w trzeciej batalii wygrała z Cairns Taipans 79:64, Breakers okazali się z kolei wyraźnie lepsi, pokonując Tasmanię JackJumpers 92:77. Tym sposobem dwie najlepsze drużyny rundy zasadniczej zwyciężyły w swoich półfinałach 2:1 i zgodnie awansowały do wielkiego finału NBL.
W nim powalczą o swój piąty tytuł w historii, do tej pory oba zespoły triumfowały bowiem w rozgrywkach po cztery razy. I oba zapisały się przy tym na kartach historii australijskiego basketu. „Królowie” z Sydney to pierwsza ekipa, która zdobyła trzy mistrzostwa z rzędu i aktualny mistrz ligi, Breakers z kolei to pierwszy zespół z Nowej Zelandii, który zasiadł na tronie, a w latach 2011-15 zdobył 4 tytuły w 5 lat.
Kto w tym roku dołoży do tego znakomitego bilansu kolejne pierścienie?
Jak pokazały półfinały,
przewaga własnego parkietu może mieć kolosalne znaczenie, a ta jest w finale po stronie Sydney, które zajęło wyższą pozycję w sezonie zasadniczym. Oczywiście o wynikach pojedynczych meczów może decydować nieskończenie wiele czynników, handicap w postaci własnych kibiców na pewno jednak będzie atrybutem, który „Królowie” będą chcieli wykorzystać na własną korzyść.
Z drugiej strony spotkania tych ekip w rundzie zasadniczej dramatycznie obalają mit przewagi własnego parkietu. W sezonie regularnym oba zespoły zmierzyły się bowiem ze sobą trzykrotnie i w każdym z nich górą byli goście! Najpierw „Królowie” wygrali w Spark Arenie w Auckland 81:77, a następnie w tej sami hali ponownie zwyciężyli miesiąc później 88:81. W dodatku przed własną publicznością – w Qudos Bank Arenie – oddali wygraną gościom, ulegając im 88:93.
Faza play-off rządzi się jednak swoimi prawami, szczególnie finałowe batalie serii, w których nie ma już miejsca na odpuszczanie czy lekceważenie przeciwnika. Tutaj trzeba walczyć na całego od pierwszego meczu, bo poniesione straty mogą być już niemożliwe do odrobienia.
A w NBL pierwszy finałowy mecz już w najbliższą niedzielę w Sydney. Dwa dni później batalia przeniesie się do Auckland i znów powróci do Australii w następny weekend. W finale ligi zwycięży drużyna, która jako pierwsza zapisze na swoim koncie 3 zwycięstwa.
Plan transmisji - finały NBL:
3 marca (piątek)
9:30
Sydney King – New Zealand Breakers, Sportklub
5 marca (niedziela)
6:00
New Zealand Breakers – Sydney Kings, Sportklub
10 marca (piątek)
9:30
Sydney King – New Zealand Breakers, Sportklub
12 marca (niedziela)
6:00
New Zealand Breakers – Sydney Kings, Sportklub
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.