Kontynuujemy relację z naszej rumuńskiej wyprawy, zapoczątkowaną w świątecznym wydaniu SAT Kuriera. Po przybliżeniu czytelnikom Transylwanii, przyszedł czas na obiecany Bukareszt i wybrzeże Morza Czarnego. W tej części nie zabraknie również informacji na temat miejscowej kuchni oraz telewizji w Rumunii. Zapraszamy do lektury!
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Bukareszt, mimo że jest stolicą i największym miastem Rumunii, raczej nie obfituje w atrakcje turystyczne, przez co nie jest częstym celem wycieczek. Dlatego warto się tam wybrać, ale tylko przejazdem, na przykład po drodze nad wybrzeże Morza Czarnego. Zniechęca głównie brak starówki, która została wyburzona w latach 80. na polecenie ówczesnego prezydenta Rumunii Nicolae Ceaușescu, sekretarza generalnego Rumuńskiej Partii Komunistycznej, zanim został obalony i stracony w wyniku rewolucji w 1989 roku. Minusem jest też zgiełk panujący na ulicy, który znacznie przewyższa ten występujący chociażby w Krakowie. Drażnią zwłaszcza odgłosy klaksonów. Z kolei dla przyjezdnych kierowców irytujący mogą okazać się piesi, którzy nagminnie wchodzą na pasy przy czerwonym świetle. Problem stanowi także znalezienie wolnego miejsca parkingowego, szczególnie w centrum. Po tak zatłoczonym mieście, na dłuższe odległości najlepiej jest poruszać się komunikacją miejską, np. metrem.
Nigdzie nieśpieszącym się turystom polecam spacery po bulwarach i ulicach, co pozwoli na odkrycie innego, ciekawszego oblicza Bukaresztu. Zainteresować mogą zabytkowe cerkwie i kościoły, wspaniałe eklektyczne oraz neoklasycystyczne budowle, a także liczne ogrody i parki.
Pałac Parlamentu
Pretekstem do wspomnianego wcześniej wyburzenia starówki było trzęsienie ziemi w Bukareszcie w 1977 roku. Jednak prawdziwym powodem była chęć stworzenia przez Ceaușescu monumentalnej dzielnicy rządowej z olbrzymim pałacem, zwanym dziś Pałacem Parlamentu, a przed rewolucją Domem Ludowym.
Pałac Parlamentu mierzy 270 na 245 metrów. Ma 86 metrów wysokości, a 92 metry budynku znajdują się pod ziemią – dziewięć poziomów jest na powierzchni, a kolejne dziewięć pod (ostatni z nich to schron przeciwatomowy połączony z innymi ważnymi budynkami tunelami o łącznej długości 20 km). Pałac Parlamentu jest uznawany za drugi na świecie pod względem powierzchni budynek administracyjno-cywilnym (po Pentagonie), najdroższy budynek administracyjny, a także najcięższy budynek na świecie.
Kamień węgielny pod budowę pałacu wmurowano w 1984 roku. Rozpoczęcie prac poprzedziło wyburzanie w 1980 roku starówki, które objęło ponad 7 km² zabytkowej powierzchni i wymagało przesiedlenia ponad 40 tysięcy ludzi. Wyburzono m.in. monaster Văcărești, szpital Brâncovenesc, obiekty sakralne czy stadion. Co ciekawe na głównego architekta pałacu wybrano Ancę Petrescu, która przystępując do konkursu miała zaledwie 28 lat. Budowa Domu Ludowego trwała 5 lat aż do wybuchu rewolucji, kiedy to została przerwana. Zaangażowano w nią co najmniej 20 tysięcy ludzi, w tym żołnierzy. Niestety prace pochłonęły wiele ofiar – niektóre źródła mówią o nawet 3 tysiącach ludzi. Do budowy i wykończenia pałacu wykorzystano m.in. 1 milion m³ marmuru; 7 tysięcy ton stali i brązu na drzwi, okna i żyrandole; 3,5 tysiąca ton kryształu na 480 żyrandoli, 1409 lamp sufitowych i luster; 900 tysięcy m³ drewna na parkiety i boazerie; oraz 200 tys. m2 wełnianych dywanów. Dziś pałac jest otwarty dla zwiedzających. Mieści się w nim m.in. Senat i Izba Deputowanych. Są tu również muzea i centrum konferencyjne.
Projekt przebudowy Bukaresztu przewidywał także, oprócz budowy pałacu, wzniesienie innych budynków m.in. Ministerstwa Obrony Narodowej, Hotelu Marriott czy Rumuńskiej Akademii Nauk. Obejmował również utworzenie parku Izvor i Bulevardul Unirii (tak zwanego Bulwaru Zwycięstwa Socjalizmu). Aleja miała być odpowiednikiem Pól Elizejskich w Paryżu, a jednym z wielkich życzeń Ceaușescu było, by bulwar był dłuższy od tego we Francji. Budowa 3,5-kilometrowej arterii pochłonęła ogromne nakłady finansowe i rzeczowe, podobnie jak w przypadku Domu Ludowego. Przy czym większość materiałów pochodziła z Rumunii, co napędzało rozwój krajowego przemysłu. Wrażenie robi fontanna pośrodku ronda.
Paryż był wzorem nie tylko w przypadku bulwaru Unirii, ale także łuku triumfalnego na północnych krańcach miasta czy pałaców i kamienic. Ceaușescu pozazdrościł Paryżowi również Sekwany i jednym z jego kaprysów było wzbogacenie centrum o rzekę. W tym celu wybudowano na Dymbowicy tamę i skierowano jej nurt przez serce stolicy.
Warto zwiedzić Muzeum Narodowe Historii Rumunii, na schodach którego postawiono pomnik cesarza Trajana trzymającego wilczycę, symbol Rzymu. W muzeum zgromadzono rumuńskie artefakty historyczne od czasów prehistorycznych aż do współczesnych. Stałe wystawy obejmują m.in. gipsowy odlew Kolumny Trajana oraz ekspozycję rumuńskich klejnotów koronnych. Naprzeciwko muzeum znajduje się Pałac CEC z końca XIX wieku, wzniesiony jako siedziba banku.