dodano: 2020-04-06 11:48 | aktualizacja:
2020-04-08 15:02
autor: Janusz Sulisz |
źródło: satkurier.pl/Eurosport/polsatsport.pl
Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
„Mecze zero"
19 lutego br. rozegrano w Mediolanie mecz Atalanty Bergamo z Valencią w piłkarskiej Lidze Mistrzów, który przyspieszył epidemię koronawirusa - taką opinię wyraził członek Rady Wykonawczej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i doradca włoskiego ministra zdrowia profesor Walter Ricciardi. To był tzw. „mecz zero". To nie przypadek, że Bergamo jest najbardziej dotkniętym epidemią miastem i to nie przypadek, że osoby z Walencji przeniosły potem wirus do Hiszpanii. Podobnie stało się w przypadku meczu Liverpool - Atletico Madryt, gdzie przyjechało 3 tys. kibiców z Madrytu. Nie było kibiców na stadionie w Paryżu podczas meczu PSG - Borussia Dortmund, ale przyszli pod stadion i to na tyle licznie, że żniwo zakażeń zbierane jest po dziś dzień. Te i inne rozgrywki były swoistymi bombami biologicznymi, które zrujnowały życie wielu Europejczykom, a sport ucierpiał niemiłosiernie, bo to efekt domina, mający wpływ na wiele branż, rynków i ekonomię.
W Europie w piłkę nożną gra się tylko na Białorusi (Wyszejszaja Liha)
Na świecie gra się w sumie w 4 krajach, oprócz
Białorusi (liga plus Puchar Białorusi w dniu 8.04), także w Tadżykistanie (Wyzszaja Liga), Burundi (Primus League) i Nikaragui (Liga Primera i Liga Primera U20). Grają też między amatorskimi klubami towarzysko w Szwecji i Finlandii. Tam pojawiły się oskarżenia, że te mecze się nie odbywają i są ustawiane pod zakłady bukmacherskie w krajach azjatyckich, które płacą z góry po kilka tysięcy euro, a nikt tego nie sprawdzi, czy mecz się odbył i gdzie. Ogólnie grają po jednym kraju na każdym większym kontynencie. Niektóre kraje jakby żyją w jakimś innym świecie - wciąż bagatelizują problem, jakim jest rozprzestrzeniający się koronawirus.
Wiele pomysłów na powrót do grania
Co rusz pojawią się nowe pomysły ze strony zawodników i działaczy w różnych dyscyplinach. Ogromne pieniądze wręcz wyparowują, a kluby albo dostaną jakąś pomoc, albo po prostu upadną. Niektóre z nich otwarcie mówią, że zabraknie im pieniędzy, a piłkarze albo zgadzają się na obniżki pensji, albo liczą się z brakiem kasy w przyszłości, kiedy klub upadnie. Część z nich przeznacza duże kwoty na walkę z koronawirusem, co tylko powoduje wzrost wyświetleń ich kont na mediach społecznościowych i kolejne pieniądze. I tak to się kręci. Czy sport umrze? Nie sądzę, bo nie zamarł w czasie wojen, więc i teraz się odrodzi.
UFC 249 na prywatnej wyspie?
To może zwariowany pomysł, ale gala UFC 249 odbędzie się w zaplanowanym terminie - 18 kwietnia. Kilka sportowych kanałów na świecie już potwierdziło, że pokaże transmisję z UFC 249 - ciekawe, czy Polsat Sport zdecyduje się na taki ruch. 18 kwietnia, pomimo pandemii koronawirusa, masowej kwarantanny i izolacji, gala się odbędzie. Prezydent UFC, Dana White, ogłosił decyzję - Amerykanin Tony Ferguson będzie walczył z jego rodakiem Justinem Gaethje'em.
Znana jest pełna karta walk, choć miejsce wydarzenia nie jest jeszcze znane.
Pierwotnie bohaterami walki wieczoru UFC 249 mieli być Khabib Nurmagomedov (28-0, 8 KO, 10 SUB) i Tony Ferguson (25-3, 12 KO, 8 SUB), a gala miała odbyć się w Nowym Jorku. W związku z pandemią koronawirusa organizacja wydarzenia w tym mieście jest jednak niemożliwa, a rosyjski mistrz utknął w Rosji, gdzie granice są zamknięte. Jak się jednak okazało, na zastępstwo w miejsce Khabiba wskoczy Justin Gaethje (21-2, 18 KO, 1 SUB). Stawką walki będzie tymczasowy pas wagi lekkiej największej organizacji MMA na świecie.
Jak poinformował szef UFC, Dana White, w rozmowie z amerykańskimi mediami, ma już lokalizację dla gali UFC 249. Kolejne wydarzenia mają odbywać się na tajemniczej prywatnej wyspie. Zawodnicy będą na nią transportowani i testowani na obecność koronawirusa, a następnie mają się tam regularnie odbywać kolejne gale.
Rugbyści australijscy na wyspie Moreton?
Równie interesujące propozycje powstały w Australii. Zawodnicy 16 drużyn ligi rugby NFL w Australii, jednego z popularniejszych sportów na antypodach, zostaliby ulokowani w hotelach na wyspie Moreton niedaleko od Brisbane w stanie Queensland. Po przejściu kwarantanny przez rugbystów wznowiono by rozgrywki przerwane po 2 rundach. Kontynuowano by je oczywiście bez udziału publiczności. Przy zachowaniu szczególnych obostrzeń sanitarnych drużyny miałyby być przewożone na stadiony na stały ląd i tam rozgrywały mecze transmitowane przez telewizję.
Premier League w Chinach?
Podobny pomysł się pojawił odnośnie Premier League, aby rozgrywki angielskiej ligi wznowić, ale w Chinach. Do końca sezonu Premier League pozostały 92 mecze. Straty przy anulowaniu tych meczów mogą wynieść 762 mln GBP, a mówi się teraz nawet o kwocie 1,137 mld GBP. Kuriozalny pomysł zakładał przewiezienie tam wszystkich piłkarzy i trenerów z obsługą, by po kwarantannie rozgrywać mecze na kilku stadionach. W Chinach uznano, że pandemia już się zakończyła, choć do końca nie udało się jeszcze opanować zarażeń wtórnych. Problem w tym, że umowa telewizji z władzami Premier League przewiduje, że rozgrywki powinny być wznowione do określonego terminu i po nim stacje telewizyjne mogą nie chcieć zapłacić ani funta. Gra w Premier League nie zostanie wznowiona na początku maja (do odwołania, czyli gdy będzie to „bezpieczne"). Przekazano 125 mln GBP zespołom niższych lig Football League oraz National League (5. liga), aby pomóc im w problemach finansowych. Dodatkowo Premier League przeznaczy 20 mln GBP na wsparcie NHS (służba zdrowia).
Bundesliga dla 113 kibiców?
Władze niemieckiej Bundesligi przygotowują awaryjny plan wznowienia piłkarskich rozgrywek. Część klubów wznowiła treningi, w tym Bayern. Według dziennika „Bild", zarząd niemieckiej ekstraklasy planuje kontynuować rozgrywki z otwartymi trybunami, jednak tylko dla... 113 osób, w tym 30 dziennikarzy! Reszta kibiców oglądałaby mecze w telewizji. To też ciekawy pomysł, choć liczba zarażonych w Niemczech nadal rośnie (8.04.2020: ponad 100 tys. zarażonych i ponad 2000 zgonów).
Stacje sportowe stawiają na magazyny i powtórki
Przez miesiąc lub dwa widzów bawić będą powtórki i magazyny na żywo, ale po tym czasie stanie się to nudne. Nie wszystkich też interesuje esport.
Może jakieś wyścigi konne, wyścigi psów, szachy czy jakiś nowy sport niezagrażający zdrowiu i życiu? Wszystkie inne są na chwilę obecną zbyt ryzykowne. Na pewno to się z czasem zmieni, ale za ten czas zmieni się też cały świat.
Czy w przyszłości sport będzie bez tych wielkich pieniędzy i bohaterów? Nie sądzę.
Materiał chroniony prawem
autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.