reklama
reklama
SAT Kurier logowanie X
  • Zaloguj
ODBLOKUJ-REKLAMY.jpg

Koniec tzw. „linijek” w AliExpress?

dodano: 2021-02-13 11:16 | aktualizacja: 2021-02-16 22:17
autor: HP | źródło: DW/Interia.pl/ACM.nl/ec.europa.eu/

Aliexpress kabel aukcja piractwo CCCAM 360px.jpg Holenderski Urząd ds. Konsumentów i Rynków (ACM), ściśle współpracujący z Komisją Europejską i europejską siecią krajowych organów ochrony konsumentów (CPC), uzyskał zobowiązanie od platformy sprzedażowej AliExpress zapewnienia zgodności z prawami konsumentów w UE. Głównie chodzi tu prawo do odesłania produktów w ciągu 14 dni bez podania powodu. Dotąd unijni konsumenci, w tym polscy, skarżyli się, że zakupy w chińskiej platformie są może tanie, ale rządzą się własnymi prawami i jest duże ryzyko zakupów. Była tam dosłownie „wolna amerykanka" w postaci przemyconych lub wadliwych produktów, ukrywania, kto jest sprzedawcą, a także słynne „linijki" z kodami do większości europejskich platform płatnej telewizji - czasami 1 rok w cenie 1 miesiąca legalnego abonamentu - pisaliśmy o tym tu. Czy to koniec piractwa pay-tv, które tolerował chiński serwis?

satkurier.pl
IPTV piractwo buy now streaming 760px.jpg


Prosimy o wyłączenie blokowania reklam i odświeżenie strony.
Platforma sprzedażowa AliExpress, należąca do chińskiego koncernu Alibaba, oferuje ponad 100 mln produktów, począwszy od ubrań, przez kosmetyki, po sprzęt AGD i elektronikę konsumpcyjną. Nastawiona jest głównie na kraje europejskie, ale większość współpracujących z nią sprzedawców pochodzi z Chin lub udaje, że tak jest, co było o tyle łatwe, że można było ukryć, kto jest faktycznym sprzedawcą i skąd dotrze przesyłka. Owszem towary zwykle pochodzą z Chin lub innych krajów Azji, ale wysyłka np. do Polski jest tak zorganizowana, że towary „przekraczają granicę" UE jakby... bezcłowo i bez podatków, co mocno utrudnia zdrową konkurencję unijnym firmom, bo u nich ten sam towar kosztuje dużo więcej.

Strona AliExpress dostępna jest w kilkunastu wersjach językowych, w tym po niemiecku i polsku. W Polsce AliExpress cieszy się sporą popularnością i jest drugą, po Allegro, najchętniej odwiedzaną platformą e-handlową. Niestety ta popularność wzięła się przez zaniżone ceny (bez cła, VAT-u i innych opłat). Towaru zwykle nie można było wcale zwrócić, chyba że sam sprzedawca był na tyle uczciwy, że podawał to do informacji kupującego. Produkty przychodziły z dziwnych miejsc, np. z Holandii czy Niemiec, a także z Polski, ale tuż przy granicy Polski, choć wysłano ją z niemieckiej firmy. Oczywiście nie było żadnego paragonu, a czasami polski adres był zmyślony, bo w tym miejscu nie było żadnego budynku.

Przemycone produkty z Chin
Zbadaliśmy nawet, w jaki sposób te produkty, które potem są wystawiane na AliExpress (a także na eBay i innych regionalnych platformach e-handlu w UE) trafiają do Europy i jak to się dzieje, że nie są clone czy choćby sprawdzane pod kątem podatkowym lub czy nie są po prostu szkodliwe dla zdrowia czy życia, np. zabawki. Zwykle mechanizm ten działa tak, że jakaś firma zamawia w Chinach kontener z legalnym towarem, który jest przesyłany do Europy statkiem do Rotterdamu lub Hamburga, a ostatnio także pociągami z Chin przez Kazachstan i Rosję. Do kontenera zapakowany jest towar, który istnieje na fakturze (płacone jest cło i podatek przez agencję, a celnik w Holandii czy Niemczech przybija tylko pieczątkę), ale nikt nie sprawdza, ile i jaki towar jest w tym kontenerze. Zwykle jest go faktycznie 2-3 razy więcej, a czasami znajomi Chińczycy dopakowują zupełnie inne produkty i potem proszą europejskiego „partnera” o ich wysyłkę kurierem do jakiegoś pośrednika - dystrybutora, który potem wystawia te produkty na takiej platformie, jak AliExpress.

Ten system działa na terenie Europy od wielu, wielu lat, a straty, jakie poniosły wszystkie kraje UE, można liczyć w miliardach euro. Poza tym część chińskich firm wysyłała produkty pocztą chińską wskazując, że produkt jest wart jakieś grosze. Dlatego celnicy nie mieli podstaw i ochoty na sprawdzanie, czy ten produkt faktycznie kosztuje tyle, ile było na wystawionym pseudo rachunku. Te pocztowe przesyłki urwały się przy okazji pandemii koronawirusa, bo uniemożliwiono transport paczek między Chinami i Europą, a celnicy powoli zaczęli je kontrolować.

2 lata gwarancji i pełne dane sprzedającego
Oferowane na platformie AliExpress produkty będą musiały zostać obłożone 2-letnim okresem gwarancji i w tym czasie to producent lub dystrybutor odpowiedzialni będą za naprawę, wymianę lub zwrot kosztów za uszkodzony towar. Jak to będzie wyglądało w praktyce, to się okaże, ale znając opieszałość Chińczyków w ściganiu takich nieprawidłowości, można mieć obawy.

Handlarze na AliExpress będą musieli również informować klientów o wszystkich dodatkowych kosztach, jakie ci będą musieli ponieść, płacąc za produkt, np. cło czy VAT. Kupujący powinien więc przy sprzedaży dostać jasną informację, że dany produkt podlega opłatom celnym, bo często kupujący byli zdziwieni, że trzeba zapłacić cło i koszty agencji.

Sprzedający będą musieli także udostępnić informacje o swojej firmie oraz dane kontaktowe, precyzujące, w jakim kraju zarejestrowany jest sklep. Ukróci to sytuacje, kiedy niektórzy sprzedawcy nagminnie wystawiali swoje produkty anonimowo lub pod fałszywymi nazwami. Zdarzało się, że towar był nielegalny, kradziony lub był podróbką produktu znanej marki.

Sąd w Europie, a nie w... Hongkongu
Razem z przyjęciem przez serwis AliExpress unijnych regulacji konsumenckich zmienią się też reguły rozpatrywania sporów - skarżący się lub pozywający danego sprzedawcę klienci nie będą już musieli w tym celu podróżować do Hongkongu, bo dotąd tak było - nikt przecież nie poleci do Azji, żeby się tam poskarżyć. Teraz sprawą - zgodnie z prawem UE - zajmie się wyznaczony sąd w kraju ich zamieszkania. Platforma AliExpress będzie musiała jedynie określić, gdzie powinna trafić skarga. Szkoda, że tak długo to potrwa, ale AliExpress zobowiązał się, że do 1 maja br. zaktualizuje tekst zawierający Ogólne Warunki i Obowiązki zakupów. Do tego czasu to trzeba jeszcze uważać z zakupami na tym serwisie.

Holenderski urząd ACM poinformował, że AliExpress już wprowadził pierwsze zmiany na portalu. Teraz Komisja Europejska i krajowe organy konsumenckie ocenią, czy platforma w pełni wywiązała się ze zobowiązań oraz będą w przyszłości monitorować, czy prawa unijnych konsumentów są odpowiednio przestrzegane.
 


Komisja Europejska i platformy pay-tv sprawdzą „kody", „linijki" i CCcamy?
I tu zaczyna się kolejna historia, która w unijnych komunikatach została jakby pominięta, a wydaje się, że europejskie (polskie) platformy płatnej telewizji śpią w tym temacie. Bo serwis AliExpress, ale nie tylko tam takie rzeczy można znaleźć, jest idealnym miejscem na wystawianie aukcji z słynnymi „linijkami" (sharing) z kodami do płatnych kanałów 8-10 platform satelitarnych tzw. Europe CCCAM w cenie np. 50 zł/rocznie. Są stosowane coraz to nowsze opisy czy tytuły aukcji, więc trudno wyłapać wszystkie, a chiński serwis nie kasuje ich, bo dotąd nie miał w tym żadnego interesu czy zagrożenia jakąś karą, np. za tolerowanie piractwa czy wręcz uczestnictwo w piractwie.

Biznes się kręci od kilku lat, a platformy DTH tracą miliony.
Pseudohandlarze wstawiają i kupują tzw. „linijki” na AliExpress - potem je odsprzedają w „zrobionych” odbiornikach na Linuksie z darmowym oglądaniem przez rok - są na prawie wszystkich portalach ogłoszeniowych, zarabiając przy tym 200-300 zł. Sprzedają też sam dostęp. A osób nieświadomych w całej Europie, że to piractwo - nie brakuje. Dziwne, że operatorzy platform nie angażują się w prawne wymuszenie automatycznego wycofywania takich ofert z portali aukcyjnych - tu jest mowa o tych polskich (Allegro i OLX), bo eBay czy AliExpress były dotąd poza zasięgiem. Teraz może się to zmienić, jeśli platformy zaczęłyby masowo wysyłać pisma czy maile z żądaniem usunięcia wielu aukcji pod groźbą procesu sądowego. W końcu dany serwis sprzedażowy musiałby wprowadzić zakaz umieszczania jakichkolwiek nielegalnych „linijek", CCcamów, kabelków, biletów, list kanałów - to ostatnia moda, że handlarz sprzedaje „listę kanałów” wybranej platformy, a tam są kody do pirackiego dostępu tych kanałów.

Lista kanałów za 5 zł/mies.
Zdarza się nawet tak, że ktoś bezczelnie działa z jawnym sharingiem na dekoderach GTMedia, nawet polski numer telefonu podaje, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co robi i czym to grozi. Nawet to fajnie jest opisane, a potem z Turcji czy Niemiec pytają się naszej redakcji, czy to... legalna oferta? Taki sklep nazywa to listą kanałów za skromne 5 zł/mies., czyli... 60 zł/rok. Kto nie wierzy, niech zajrzy na polską stronę Telewizji HD tu. Że ten „sklepik" tak długo się uchował w sieci to dziwne...
 
Oferta listy kanałów z TelewizjaHD - zwracam uwagę na CANAL+ 4K i VOD Cyfrowego Polsatu


Walka z „linijkami" to walka z wiatrakami
Walka z „linijkami" trwa, ale dotąd po prostu na AliExpress nie było sposobu, bo Chiny prawa autorskie od zawsze miały daleko i głęboko. Dotyczy to tak samo wszystkich operatorów platform, nie tylko polskich. Udało się na nich wymusić zakaz sprzedaży - bo od jakiegoś czasu jest na AliExpress zakaz handlowania „linijkami" (o czym pewnie mało kto wie). Zakaz okazał się mało skuteczny, bo owszem takie aukcje kasują wolno, a sprzedawcy szybciej wrzucają nowe niż AliExpress zdąży zareagować. Do tego sprzedawcy zaczęli się kamuflować, np. sprzedają na aukcji kabel Cinch, ale opis jawnie sugeruje, że to wcale nie kabelek jest na sprzedaż lub wręcz w ogóle wystawiają ukrytą aukcję typu „dopłata do przesyłki", co powinno być zabronione. Taka informacja rozchodzi się pocztą pantoflową - tak robią zwykle ci lepsi, którzy mają pewniejsze oferty i stałych klientów.
 
Przykład pustej aukcji za 1 dolara, a komentarze kręcą biznesem - po prawej oferta GTMedia


Są też aukcje z niczym tak naprawdę, bo jest znaczek dolara i opis: „Link do salda cen i kosztów wysyłki oraz opłaty za teren zdalny", a w komentarzach typu: „Alles ok mit Oscam 2.38" lub „Jakie kanały są w pakiecie? wszystkie kanały z nc+ i Polsatu" już można się domyśleć o co chodzi. To działa tak, że pisze się do sprzedającego na priv, a on odpisuje, ile należy dodać do koszyka sztuk - zależy, ile linijek i na jaki czas, niektórzy handlują nawet na 3 lata z góry, co też wydaje się śmieszne, bo do tego czasu platforma może zmienić ofertę, system kodowania lub nawet zniknąć z danego satelity lub się połączyć z inną.
 
Jedna z aukcji z "kabelkami" różnej długości i różnych kolorów

Kabelki 8-portowe o długości 48 metrów
Za to u sprzedawcy kabli można kupić „kabelki": 5-portowe, 6-portowe, 7-portowe, a nawet 8-portowe i to o ciekawych długościach - 6m, 12m, 24m, 36m, a nawet 48m - do tego „super szybki i stabilny... ten kabelek". Podobno na razie niewiele można z tym zrobić, bo zgłoszenie do AliExpress kończy się odpowiedzią, że to przecież kabelek albo dopłata do przesyłki i nie narusza regulaminu. Faktycznie to jawne tolerowanie piractwa na masową skalę. W wysiłkach połączyła się już większość europejskich platform - działają na poziomie międzynarodowym, ale to też jest mało skuteczne - nie pomagają żadne pisma. Może trzeba zmienić kancelarie na troszkę lepszą i sprawniejszą?

Blokada aukcji legalnych dystrybutorów, bo jest... lista kanałów
Co ciekawe rekordziści z pirackich ofert potrafią nielegalnie zaoferować aż 10 tys. kanałów z 82 krajów, więc żadna platforma nie jest w stanie mieć tak rozbudowanej oferty, a każdy kupujący piracki dostęp w sharingu to strata dla platform pay-tv! Co prawda doszło też do paranoi innego typu, bo niektóre portale aukcyjne tak się wystraszyły, że potrafią wycofywać aukcje z legalnymi ofertami prepaidowymi, np. nc+ na kartę, bo wolą, by ofertę płatnej platformy telewizyjnej oferował sam operator.
 
Pachnie piractwem, oj pachnie... kto toleruje takie listy kanałów?


To bzdura i przesada w drugą stronę, bo na Allegro i OLX jest pełno „lewych" aukcji z pseudo-listami kanałów za 4-10 zł - jakoś nikt ich nie usuwa, a chyba ktoś się za to powinien wziąć w końcu, bo skoro sprawa dotyczy AliExpress to Allegro i OLX też. Za to taka akcja przeciwko legalnym dystrybutorom to podkopywanie zainteresowanie wielu firm przy wspieraniu sprzedaży legalnych, przedpłaconych ofert operatorów na takich portalach, a to poniekąd sposób na ich popularyzację. Okazuje się, że według platformy e-handlowej, oferent (legalny dystrybutor danej platformy) nie może pokazać listy jej kanałów - to pytanie: jak ma pokazać klientowi, co jest w legalnej ofercie kanałów? Piraci mogą - legalny dystrybutor już nie?

Bez 4K w sharingu?
Jest też jedna istotna sprawa - w większości przypadków udało się usunąć kanały 4K w sharingu - w zasadzie ich nie ma, a jeśli już to nie tak publicznie (choć jest w ofercie Telewizji HD na zrzucie ekranowym powyżej!). To piractwo i koronawirus pośrednio spowodowały, że jest dużo mniej transmisji sportowych w 4K. Przykładem jest m.in. Liga Mistrzów czy Premier League - transmisje są w HD lub retransmisje. Walka z piractwem poniekąd odbywa się kosztem zwykłych abonentów.

Nie mamy tu zastrzeżeń do samego serwisu AliExpress jako takiego, ale chyba będą musieli bardziej zaangażować się w walkę z pirackimi aukcjami. Inne takie platformy sprzedażowe też może wezmą sobie do serca to, co piszemy, nim dostaną pisma/maile od prawników platform.

Źródło: europa.eu  www.acm.nl  interia.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.




Więcej z kategorii Media społecznościowe


reklama
reklama
reklama
HOLLEX.PL - Twój sklep internetowy

Miernik Satlink ST-5150 DVB-T/T2/C DVB-S/S2 z podglądem

Miernik Satlink ST-5150 do pomiarów zarówno cyfrowych sygnałów satelitarnych DVB-S/S2,...

690 zł Więcej...

Odbiornik Vu+ ZERO 4K

Vu+ ZERO 4K - najtańszy odbiornik Ultra HD od koreańskiego...

669 zł Więcej...

SAT Kurier - 3-4/2023 wersja elektroniczna

Elektroniczna wersja SAT Kuriera 3-4/2023

12 zł Więcej...