Przepisy miałyby zastosowanie tylko do satelitów lecących na niskiej orbicie okołoziemskiej na wysokości poniżej 2000 km.
Wszystkie amerykańskie firmy zajmujące się satelitami powinny się do tego stosować, ale zasada ta miałaby również zastosowanie do zagranicznych operatorów satelitarnych wchodzących na rynek amerykański, a więc także SES czy Eutelsat. Według FCC operatorzy satelitarni będą mieli dwuletni okres karencji na przestrzeganie tej zasady. Wyjątki od tej zasady będą dotyczyć tylko w przypadku satelitów wykorzystywanych do celów naukowych.
Obecnie zakłada się, że satelity mają zakończyć swój 25 lat po zakończeniu swojej misji.
Ta polityka została opracowana przez NASA w 1990 roku, ale w żadnym wypadku nie jest wiążąca, a FCC chce to zmienić. FCC zagłosuje nad nowymi przepisami 29 września. Satelity wystrzelone przed wdrożeniem nowych przepisów FCC byłyby zwolnione.
Satelity bliskie ziemi krążą wokół Ziemi na wysokości do 2000 kilometrów. Według stanu na styczeń 2021 r. US Space Surveillance Network wiadomo, że na orbicie jest 21 901 sztucznych obiektów, w tym wiele aktywnych satelitów
W 2022 roku perspektywa dużych konstelacji satelitów komunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), takich jak Starlink firmy SpaceX czy satelitów OneWeb. Najwięcej obiektów w kosmosie, w tym najwięcej kosmicznych śmieci umieściła Rosja (i ZSRR).
Obecnie na orbicie okołoziemskiej znajduje się około 4800 satelitów i liczba ta szybko rośnie.
Szacunki sugerują, że do 2025 r. na orbicie pojawi się około 18 000 nowych satelitów, a sam SpaceX ma już pozwolenie na wystrzelenie około 12 000 satelitów.
W praktyce to dopiero początek zaśmiecania kosmosu.
Elon Musk zwrócił się do FCC o pozwolenie na wystrzelenie kolejnych 30 000 satelitów, podczas gdy inne główne konstelacje LEO, takie jak rodzący się Projekt Kuiper Amazona czy istniejący OneWeb, które dostarczą wiele kosmicznych obiektów (później śmieci) na orbitę. Bez zmian w rzeczywistości już wkrótce nikt nie opanowałby śledzenia śmieci na orbicie i ew. zderzeń.